Dzisiaj kolejny z przepisów pod tytułem – sprzątanie lodówki i ekspresowy obiad. Kuchnia włoska do tych celów jest jak znalazł. Mam takie wewnętrzne poczucie, że nikt tak dobrze jak włoskie panie domowe nie umie ugotować pysznego, pełnowartościowego obiadu z pozostałości i resztek. One serio są mistrzyniami.
kuchnia włoska
Wiadomo nie od dzisiaj, że domowa włoszczyzna w każdym gotującym domu być powinna. W idealnym świecie, gdy tylko masz taka potrzebę ,masz ją zawsze pod ręką. Wstajesz skoro świt, myślisz sobie, że potrzebujesz marchewki do zupy, wychodzisz przed dom i w świetle poranka, prosto z przydomowego ogródka zrywasz jeszcze wilgotną od rosy….
Przepyszna włoska zupa z ogromną ilością warzyw, z wędzonym boczkiem, fasolą i szpinakiem. Mega syta, cudowna, świeża i pełna smaku. Dla mnie to taka włoska wersja naszej polskiej „śmieciówki”, czyli zupy ze wszystkiego, co znajdzie się w lodówce. Jednak ta jest mega przemyślana i wyważona w smaku. Taka domowa włoska zupa minestrone która pachnie wędzonym boczkiem i smażonymi na maśle warzywami to nie jest zwykła zupa. Jak dla mnie może spokojnie być wersją dania głównego.
Domowa włoska zupa minestrone to pełnowartościowy posiłek – pełen nierozgotowanych warzyw, fasoli i z odrobiną makaronu. Jest gęsta, a jej płynna część jest tak nasycona aromatami, że naprawdę chciałoby się więcej. Jej jedyny minus jest taki, że jeśli planujesz ją podać na drugi dzień – to pamiętaj, żeby nie dodawać do niej makaronu, tylko do poszczególnych porcji – inaczej makaron napęcznieje zupą i będzie po prostu niesmaczny.
Ja do oryginału dodałam od siebie świeże, lekko posiekane liście szpinaku i pesto szpinakowe (przepis możesz znaleźć tutaj :)) . Całość podałam z wiórkami parmezanu i cudowną, maślaną grzanką z czosnkiem. Serio, tak to ja mogę jeść codziennie. Koniecznie daj mi znać w komentarzu, czy ta domowa włoska zupa minestrone również skradła Twoje serce i czy coś w niej zmieniałaś 🙂
Składniki potrzebne do wykonania zupy
Zapomniałabym! Niech ta długa lista Cię nie przeraża – jest ich sporo, ale każde z nich masz pod ręką, a jeśli nie – to nawet w osiedlowym sklepiku 🙂 Z podanej ilości składników wyjdzie Ci danie dla ośmiu osób – tak od syta!
- około 400 g pomidorów pelati z puszki, lub dobrej jakości passaty pomidorowej
- około 800 ml mocnego bulionu warzywnego
- 2 średnie czerwone papryki
- 3 kawałki selera w łodygach
- 1 pietruszka – średnia
- 1 duża cebula czerwona, lub 2 małe
- ok 100 g pora – zielona część
- ok 200 g marchewki – najlepsza jest ta młoda
- ok 200 g cukinii ze skórką
- ok 200 g ziemniaków
- ok 100 g świeżych liści szpinaku
- 1 puszka białej fasoli
- 1 puszka czerwonej fasoli
- ok 200 g wędzonego boczku
- ok 150 g zielonej fasoli (może być mrożona)
- ok 100 g drobnego makaronu
- ok 25 g masła
- 3 -4 łyżki oliwy
Przyprawy:
- 2 liście laurowe
- 2 średnie ząbki czosnku
- 2 płaskie łyżeczki cukru
- sól i pieprz do smaku
- oregano
Przygotowywanie składników – najbardziej pracochłonna rzecz
Najpierw przygotuj sobie wszystkie składniki, a później pójdziesz jak burza – obiecuję!
- W małą kostkę pokrój: czerwoną paprykę, marchew, cukinię, ziemniaki oraz wędzony boczek.
- W drobną kosteczkę cebulę i czosnek.
- Łodygi selera po obraniu ich z twardych włókien pokrój również w kostkę. Jeśli nie masz łodyg – użyj małego kawałka bulwy selera, ale tylko ją obierz i co najwyżej przekrój na pół.
- Pora przekrój wzdłuż na cztery części – nie docinając ich do końca (żeby się trzymały razem) a następnie pokrój w poprzek na cienkie paseczki.
- Pietruszkę obierz i przekrój wzdłuż na pół – po ugotowaniu ją wyciągniesz z zupy.
- Liście szpinaku umyj, osusz i jeśli posiadają zgrubiałe łodygi – usuń, a następnie tylko delikatnie je przesiekaj.
- Zieloną fasolkę jeśli masz świeżą – obierz z końcówek i pokrój na około czterocentymetrowe kawałki.
Ostateczne wykonanie –
będzie krótsze niż lista potrzebnych składników 🙂
A teraz czas na SOFRITO! Wiesz, że robisz je częściej niż Ci się wydaje? To nic innego jak przesmażone na oliwie warzywa pokrojone w kostkę – począwszy od podstawy, czyli cebuli z czosnkiem, a kończąc właśnie na marchewce i innej włoszczyźnie. Jest to swoista baza ogromnej ilości dań – a już z pewnością tych włoskich. Następnym razem poproś lubego o przygotowanie sofrito, zamiast tego, aby podsmażył cebulę z czosnkiem. Ciekawa jestem jego reakcji 🙂 Ale do brzegu! Więc w garnku o grubym spodzie podgrzej oliwę z masłem i dodaj do niej czerwoną paprykę, marchew, ziemniaki, boczek, cebulę, czosnek, selera, pora oraz pietruszkę. Odrobinę posól, popierz i dodaj oregano. Podsmażaj delikatnie w garnku na średnim ogniu przez około 15 minut – warzywa powinny złapać kolor i być już miękkawe,
Dodaj fasolkę szparagową i podsmażaj jeszcze przez 5 minut, a następnie pomidory oraz cukier – ja miałam koktajlowe w puszce. Zagotuj całość i na niezmienionym ogniu pozostaw na kolejne 5 minut – żeby smak pomidorów wgryzł się w bazę zupy. Wszystko zalej gorącym (!) bulionem, zmniejsz ogień, dodaj cukinię, drobny makaron i gotuj przez maksymalnie 10 minut (do miękkości makaronu). Jeśli wg Ciebie zupa jest za gęsta – dolej więcej bulionu.
Na sam koniec zupę uzupełnij o białą i czerwoną fasolę, oraz lekko posiekany szpinak. Wyłącz palnik pod garnkiem, przykryj pokrywką, aby temperatura w środku się wyrównała i przygotuj grzanki – jeśli takie preferujesz. Tadam, gotowe!
Zastanawiałam się co stało się przyczynkiem tego, że ta zupa to taka moja domowa włoska zupa minestrone. Z pewnością odpowiedzialna stała się za to nuta szpinaku w dwóch odsłonach. Ten świeży nadał koloru i lekkiej kwaskowatości w smaku. Ten w postaci płynnego pesto – lekko orzechowego aromatu. No i ta grzanka czosnkowa…. nie wytrzymam – idę wyjadać z garnka na zimno 🙂
A Tobie życzę smacznego!
Gosia
Przyznam Ci się szczerze do czegoś – zostało mi z innego przepisu trochę szpinaku i musiałam coś z niego przygotować, żeby się nie zmarnował. Padło na jedno z prostszych, ale pyszniejszych rozwiązań, czyli ekspresowe pesto ze szpinakiem podane z serem halloumi. Ja osobiście ostatnio jestem trochę obrażona z mięsem, więc wszelkie warzywne smarowidła są dla mnie na wagę złota.
Dla mnie ser halloumi to odkrycie tego miesiąca, jeśli nie całego roku. Nigdy wcześniej go nie jadłam, ale teraz wiem na pewno, że będzie powracał w mojej kuchni tak często jak się da! Prosto z opakowania jest raczej twardy i niezachwycający, ale…. Taki odsmażony na suchej patelni…. niebo w gębie, normalnie się zakochałam i nie mam zamiaru tego stanu zmieniać ani na chwilę! Jeśli nigdy nie jadłaś, to szczerze Ci polecam. Lekki „piszczy na zębie” jak oscypek, ale jednak jest inny w smaku. Takie ekspresowe pesto ze szpinakiem podane z serem halloumi musiało znaleźć się w towarzystwie chrupiącej grzanki czosnkowej. Serio, dla mnie te smaki to totalne niebo!
Koniecznie przygotuj przynajmniej z podwojonej ilości składników – obiecuję, że się nie zawiedziesz. W zupełnie nie odbiega od standardowego pesto z bazylii, a jest dużo tańsze! Idealne na szybki obiad. Wystarczy, że wymieszasz je ze świeżo-ugotowanym makaronem, posypiesz serem i voila 🙂
Możesz je też wykorzystać do pysznego dorsza (tutaj) czy do rustykalnej tarty z warzywami (tutaj) – pełna dowolność!
Składniki i wykonanie:
- ok 100 g świeżego szpinaku – umytego i odwirowanego
- 1 mały ząbek czosnku, lub nawet tylko połóweczka
- ok 30 g sera – u mnie był cheddar, ale zwykle używam parmezanu
- 1/4 szklanki uprażonych orzechów (u mnie były to nerkowce – z prostej przyczyny – są to moje ulubione orzechy)
- sól i pieprz do smaku
- oliwa z oliwek – około 50 ml
- kilka kropel soku z cytryny
Liście szpinaku, obrany czosnek, ser pokrojony w kostkę, urażone orzechy, sól i pieprz oraz oliwę dodaj do malaksera i zmiksuj pulsacyjnie do pożądanej konsystencji. Jeśli chodzi o ilość wykorzystanej oliwy – będzie ona różna w zależności od użytych orzechów, czy sera. Musisz sama skontrolować sytuację 🙂
Na sam koniec dodaj sok z cytryny do smaku (i koloru!) oraz, jeśli to konieczne – sól i pieprz.
Ekspresowe pesto ze szpinakiem możesz spokojnie przechować w lodówce. Wystarczy, że przełożysz je do czystego słoiczka, wierzch zalejesz oliwią z oliwek i szczelnie zakręcisz. W takiej postaci może postać nawet kilka tygodni 🙂
Smacznego!
Gosia
Nie będę się tu siliła na jakieś przydługie wstępy i opisy tytułowego dania. Nie będzie to w żadnym calu przesadą, jeśli zapewnię Cię, że właśnie ta rustykalna tarta z pieczonym bakłażanem, tahini i zielonym pesto będzie hitem w każdej odsłonie imprez i spotkań. Jeśli lubisz bakłażana oraz lekko azjatyckie smaki w niecodziennym połączeniu z włoskimi nutami – to będzie strzał w dziesiątkę! Kolejny, aczkolwiek równie znaczący argument za jej przygotowaniem – robi się ją ekspresowo!
Tarta jest połączeniem wyraźnych smaków bliskowschodnich oraz kuchni włoskiej, podanych na francuskim cieście 🙂
To co? Pieczemy? 🙂
Rustykalna tarta z pieczonym bakłażanem, tahini i zielonym pesto – składniki:
- 1 opakowanie dobrej jakości ciasta francuskiego
- 2 małe bakłażany (wolę małe od dużych – bo są mniej gorzkie i mają mniej tego mniej smacznego miąższu w sobie)
- 4 łyżki pasty tahini
- 1 opakowanie sera feta (200 g)
- pół słoika suszonych pomidorów (80 g)
- kilkanaście pomidorków koktajlowych (ok 150 g)
- kilka łyżek zielonego pesto (przykładowy przepis znajdziesz TUTAJ, ale możesz użyć gotowego jeśli masz ochotę 😉 )
- 1 łyżeczka suszonej bazylii
- 1 łyżka sumaku
- 1 łyżka nasion sezamu
- 2 ząbki czosnku
- 1/4 łyżeczki płatków chili lub jeśli nie masz, to kilka szczypt ostrej papryczki
- 1 łyżka octu balsamicznego
- 1 łyżka oliwy extra vergine
- 1/2 łyżki soku z cytryny
- sól i pieprz do smaku
Wykonanie tarty:
Krok pierwszy – rozgrzej piekarnik do 210 stopni z pieczeniem góra i dół. W tym czasie umyte i osuszone bakłażany pokrój w około centymetrową kostkę. Oczywiście – nie obieraj bakłażana ze skórki – ta skórka to wg mnie cała istota tego warzywa. Dopraw odrobinę solą (pamiętaj, że feta jest słona), pieprzem, suszoną bazylią, płatkami chili, sumakiem, sokiem z cytryny, oliwą i przeciśniętym przez praskę czosnkiem. Porządnie wszystko wymieszaj, aby cały bakłażan pokrył się przyprawami. Wyłóż go na płaską blachę wyłożoną papierem i zapiekaj przez około pół godziny. W połowie czasu możesz potrząsnąć blachą, aby kostki bakłażana się poprzekręcały. Pilnuj jednak czasu pieczenia – bakłażan nie powinien się spalić, a ładnie zrumienić 🙂
Na dziesięć minut przed końcem pieczenia bakłażana wyjmij ciasto francuskie z lodówki i podziel je na trzy do maksymalnie czterech części. Rustykalna tarta z bakłażanem, tahini i zielonym pesto po pierwsze będzie ładniej wyglądać upieczona w takich kawałkach, a po drugie – będzie ją łatwiej podawać i jeść. Spody z ciasta francuskiego przełóż na papier do pieczenia i posmaruj pastą tahini. Ta pasta, w połączeniu z sumakiem z którym piekł się bakłażan, zadziała cuda!
Nakładając zarówno pastę, jak i składniki, pozostawiaj wolny brzeg wokół tart – tak około półtora centymetra. Na rozsmarowane tahini nałóż upieczonego bakłażana, paseczki z suszonych pomidorów, połowę połówek pomidorów koktajlowych (drugą połowę zostaw do dekoracji). Tarty posyp sezamem i wstaw do piekarnika na 20 minut. Po tym czasie wysuń kratkę z tartami i pokrusz na nie ser feta (dzięki temu, że dodasz go pod koniec – będzie cudownie miękki i niewysuszony) i piecz jeszcze przez pięć minut. Brzegi tarty powinny być ładnie zarumienione na dosyć ciemny kolor.
Rustykalna tarta z bakłażanem, tahini i zielonym pesto jest gotowa do jedzenia! Teraz tylko delikatnie wkrop ją octem balsamicznym oraz zielonym pesto i gotowe!
Smacznego 🙂
Gosia
Inspirację do wykonania tarty zaczerpnęłam ze strony Kwestia Smaku.
Takie prawdziwkowe risotto rozwala system, serio! Nie jadłam w życiu lepszego risotto z grzybami mówiąc nieskromnie. Jak większość przepisów u mnie jest stosunkowo łatwe i na tyle szybkie, na ile może być szybkie w przygotowaniu risotto. To, czego potrzebujesz, to kilka dobrej jakości składników. Grzyby mogą być mrożone, ale nie rozmrożone wcześniej, bo cały ich smak wyparuje wraz z rozmrożoną wodą. Jedyne czego od Ciebie to danie wymaga, to odrobina pamięci, przygotowania i ciepła w nie włożonego.
Według mnie świetnie nadaje się na romantyczne spotkanie, mały rodzinny obiad, spotkanie z przyjaciółmi. Pomimo tego, że jest to raczej jesienne danie, to świetnie nada się również w zimowej odsłonie. Posyp je rozbitymi w moździerzu orzechami oraz kilkoma kroplami oleju truflowego, a świetnie odnajdzie się na świątecznym stole!
P.S. Wstyd się przyznać, ale te zdjęcia czekały na opisanie i opublikowanie od półtora miesiąca, ale jednak cieszę się, że wreszcie się udało je opublikować 🙂
Prawdziwkowe risotto – składniki:
- 200 g ryżu do risotto (np. arborio)
- 3 łyżki oliwy z oliwek
- 3 łyżki masła
- 2 ząbki czosnku (polskiego, nie chińskiego 🙁 )
- około 5 świeżych borowików lub spora garść mrożonych 150 – 200 g (jeśli masz możliwość możesz podwoić ilość grzybów)
- 3-4 gałązki świeżego tymianku (lub 1.5 łyżeczki suszonego)
- 1 średnia cebula
- 30 ml białego, wytrawnego wina (opcjonalnie)
- 20 -30 g tartego parmezanu
- sól i pieprz do smaku
- około 1 litra bulionu warzywnego (możesz użyć spokojnie bulionetki, jeśli nie masz innej możliwości)
Opcjonalnie do bulionu:
- około 10 sztuk suszonych grzybów namoczonych przez całą noc (wraz z wodą w której się moczyły)
- kilka gałązek tymianku
- sól i pieprz do smaku
Wykonanie risotto:
Do przygotowania wywaru grzybowego warto kilka godzin wcześniej, a najlepiej na całą noc namoczyć w szklance zimnej wody suszone grzyby. Następnie do gorącego bulionu jarzynowego dodać namoczone grzyby wraz z wodą moczenia i gałązkami tymianku. Całość należy powoli zagotować i doprawić do smaku. Po zagotowaniu pozostaw na małym ogniu, aby bulion miał cały czas temperaturą bliską wrzenia.
Na dużą i dosyć głęboką patelnię dodaj po jednej łyżce oliwy i masła – podsmaż pokrojoną w drobną kostkę cebulę wraz z czosnkiem (może być przeciśnięty przez praskę). Nie powinny nabrać koloru, a zmięknąć i się zeszklić. Dodaj pokrojone w plastry grzyby, posyp je połową listków tymianku, odrobiną soli i pieprzu i wraz z drugą łyżką masła podsmażaj na większym ogniu, mieszając je od czasu do czasu aż się ładnie zarumienią. Usmażone grzyby przełóż na talerz.
Na patelnię dodaj łyżkę oliwy i dodaj wyłowione suszone grzyby (jeśli z nich korzystałaś). Po kilku minutach wsyp na patelnię z suszonymi grzybami ryż arborio, posypujemy go szczyptą soli (wywar i grzyby też są słone, więc warto być tutaj oszczędnym). Podsmażaj mieszając na średnim ogniu, aż stanie się lekko szklisty (po około dwóch minutach). Dodaj wino i poczekaj aż odparuje. Jeśli nie używasz wina, od razu dodaj jedną chochlę bulionu grzybowego. Od momentu dodania bulionu zmniejsz płomień i ciągle mieszaj prawdziwkowe risotto. Systematycznie dodawać po łyżce bulionu, gdy poprzednia praktycznie odparuje. Cały proces zajmie około dwudziestu minut. Pod sam koniec dodaj wcześniej podsmażone grzyby. Mi w tym przypadku nie do końca odpowiadał ryż al dente, więc przygotowywałam ryż kilka minut dłużej – aby w efekcie był bardziej kleisty i kremowy. Natomiast pamiętaj, że nie cały bulion musi się wchłonąć – nie to jest wyznacznikiem (to co Ci zostanie, możesz spokojnie zamrozić).
Wyłącz płomień pod ugotowanym ryżem i dopiero teraz dodaj ostatnią łyżkę masła, starty ser i pozostałe liście tymianku. Ser i masło pięknie zagęszczą całe danie, które stanie się kremowe i sycące oraz pełne smaku! Przykryj i pozostaw na około dwie minuty. Dopiero po tym czasie podawaj.
Gwarantuje przepyszne emocje!
Smacznego,
Gosia
Dynia jest świetnym i uniwersalnym warzywem, które nadaje się zarówno do ciast i deserów, jak i do dań wytrawnych. Świetnie wkomponowuje się w tarty (przepis tutaj), gulasze (przepis tutaj) czy zdrowe naleśniki. Ziemniaczane kopytka z pieczoną dynią są tego kolejnym świetnym przykładem. Są idealne podawane natychmiast po ugotowaniu z wszelkiego rodzaju sosami. Cudnie wyglądają i pachną odsmażone na ziołowym maśle – mają wówczas wspaniałą chrupiącą skórkę.
Kopytka z pieczoną dynią mają jeszcze jedną zaletę nie do przecenienia – nie znam dziecka, które ich nie zje z apatytem!
Są idealnym sposobem na wykorzystanie pozostałości z pieczonej dyni. Jeśli natomiast pieczesz dynię do tego przepisu, upiecz jej więcej i wykorzystaj do naleśników idealnych na kolację lub drugie śniadanie.
Warto zrobić więcej klusek i zamrozić na czarną godzinę. Wystarczy je później nierozmrożone włożyć do wrzątku, lub na patelnię. Idealne danie na „czarną godzinę” lub natychmiastowy głód 🙂
Czas przygotowania zależy od tego, czy masz już przygotowane puree – stąd podane są dwa czasy, krótszy i dłuższy.
Dzisiaj na blogu klasyczna pizza na cienkim cieście – czyli sprzątanie lodówki. Zainteresowani? To zapraszam 🙂
Ciasto jest cienkie, bo takie lubię najbardziej. Jeśli wolisz na grubszym cieście – zrób albo jedną, albo po prostu zwiększ proporcje składników na ciasto. Pizza w każdym razie wychodzi wyśmienita. Serio, dawno nie jadłam tak pysznej pizzy, tym bardziej domowej, jak ta, którą ostatnio popełniłam z okazji dnia pizzy. Zakrawa to o lekki narcyzm, ale cóż – nie będę Was po prostu oszukiwała 🙂
Nastają takie zimowe dni, kiedy plucha za oknem nie nastraja do spacerów, a sztuczne światło w domu nie dostarcza wystarczająco dużo endorfin. Wtedy szukam albo powodu do sprzątania, albo do … gotowania 🙂 W zamrażalce znalazłam paczkę cudownych, mrożonych grzybów. Z szafki na pieczywo wyciągnęłam bruschettę (najlepsza do grzanek, ze względu na swoistą strykturę pieczywa i bardzo chrupiącą skórkę). W lodówce znalazłam też fetę oraz salami. W ten właśnie sposób powstała leśna bruschetta z chipsami z salami.
Grzyby i tymianek to naprawdę najlepsi przyjaciele 🙂 Wystarczy dodać do nich kilka kropli octu balsamicznego oraz masła i cudowny smak lasu jest tylko Twój! Leśny smak połącz z mocno przypieczonym, dobrej jakości pieczywem przesiąkniętym smakiem oliwy z oliwek i czosnku, a powstanie idealna kolacja, brunch lub przystawka. Leśna bruschetta z chipsami z salami gotowa do podania w zaledwie piętnaście minut.
Składniki:
- 200 g mrożonych grzybów (im mniej rozdrobnione, tym lepiej)
- 3 łyżki oliwy z oliwek
- 2 łyżki masła
- 1 spory ząbek czosnku
- kilka gałązek świeżego tymianku lub około 1 płaskiej łyżeczki suszonego
- kilka gałązek świeżego szczypiorku
- 1 średnia cebula
- 2 łyżki octu balsamicznego
- 1 łyżeczka cukru
- 25 g cienkich plasterków salami
- 25 g pokruszonego sera feta
- sól i pieprz do smaku
Dodatkowo do podania:
- kilka grubych kromek ciabatty lub ewentualnie bagietki
- oliwa z oliwek
- suszony tymianek
Wykonanie:
Piekarnik ustaw na funkcję grilla lub grzanie od góry z temperaturą 200 stopni.
Rozgrzej dużą patelnię i nie dodając żadnego tłuszczu połóż na niej pokrojone w mniejsze kawałki plasterki salami. Nie ruszaj ich, ani nie przekręcaj przez kilka minut, niech wytopi się z nich tłuszcz. Po około 5 minutach zdejmij podsmażone salami na talerzyk, a na patelnię wlej 3 łyżki oliwy z oliwek oraz 2 łyżki masła. Natychmiast dodaj pokrojoną w małą kosteczkę cebulę i ją posól. Mieszaj, aż się ładnie zeszkli. Dorzuć przeciśnięty przez praskę czosnek, a po chwili mrożone grzyby oraz tymianek. Zwiększ ognień pod patelnią i podsmażaj je, aż nabiorą ładnego koloru (nie przykrywaj ich pokrywką – wilgoć musi ładnie odparować).
Ciabattę pokrój na grube kromki, które ułóż na papierze do pieczenia. Posmaruj je obficie oliwą z oliwek oraz posyp suszonym tymiankiem. Wstaw do nagrzanego piekarnika na około 5 minut.
Do podsmażonych grzybów dodaj ocet balsamiczny i cukier. Po około minucie (cukier powinien się rozpuścić i zacząć karmelizować) dodaj świeży tymianek (jeśli masz), sól i pieprz. Przygotowane grzyby połóż na podpieczone bagietki, dodaj chipsy z salami oraz pokruszoną w palcach małą ilość sera feta. Bruschette z grzybami wstaw jeszcze na 2-3 minuty do piekarnika, w tym czasie posiekaj szczypiorek (lub świeży tymianek).
Leśna bruschetta z chipsami z salami podawaj natychmiast po wyjęciu z piekarnika posypaną świeżym szczypiorkiem lub tymianki
Filety drobiowe w pomidorowym sosie z mozzarellą to świetnie, jednogarnkowe danie na każdą porę roku i okazję. Idealne na letni obiad na tarasie z dodatkiem świeżych pomidorów. Rozgrzewające z pomidorową passattą i odrobiną chili w jesienno-zimowe popołudnia. Pomimo, iż danie jest niewymagające, to jest oryginalne w swojej formie. Delikatną kwaskowatość pomidorów idealnie łamie (lub podkreśla :)) miękki, lekko słodkawy i ciągnący się ser mozzarella. Natomiast mięso (indyk lub kurczak), które standardowo ma opinię suchego i twardego dzięki gotowaniu w sosie pozostaje miękkie i soczyste.
Szczerze polecam to danie ze świeżymy ziołami, ciepłą bagietką i dobrej jakości oliwą z oliwek. W porze obiadowej świetnie sprawdzi się z makaronem lub grecką polentą.
U nas zagościły z makaronem oraz ze świeżą sałatką z roszponki, pomidorków koktajlowych, greckiego serka i prażonych nasion dyni i słonecznika z oliwą – mniam 🙂
Składniki:
- 500 g fileta z indyka (lub piersi z kurczaka)
- 1 łyżeczka ziół prowansalskich
- 1 łyżeczka suszonego oregano lub dwie łyżki świeżych listków
- 1 cebula
- 1 duży ząbek czosnku lub dwa mała
- 1 puszka dobrej jakości pomidorów (najlepiej gdy będą to małe pomidorki koktajlowe)
- 250 ml gęstej pomidorowej passaty
- 1 kulka mozzarelli (najlepiej bufala – jest miękka i delikatniejsza)
- 2 łyżki oliwy
- 2 łyżki masła
- 2 łyżeczki cukru
- sól i pieprz
- świeże zioła do podania
Wykonanie:
Mięso (ja użyłam z indyka) opłucz pod bieżącą, zimną wodą i dokładnie osusz za pomocą papierowych ręczników. Filet oczyść dokładnie z białych błonek i chrząstek, a następnie pokrój na około dwucentymetrowe medaliony w poprzek włókien. Mięso delikatnie posól, popieprz i dopraw połową suszonych ziół.
Cebulę i czosnek obierz i pokrój w bardzo drobną kostkę. Na dużą i głęboką patelnię wlej oliwę oraz dodaj jedną łyżkę masła – wsyp cebulę z czosnkiem. Delikatnie je posól i mieszaj, aż delikatnie się zeszklą (nie powinny nabrać koloru). Dodaj wcześniej przygotowane mięso i podsmaż z każdej strony na delikatnie rumiany kolor – około 1.5 minuty z każdej strony. Jeśli wszystkie kawałki nie zmieszczą się za jednym razem na patelni – usmaż je partiami, zdejmując te gotowe na talerz.
Gdy całe mięso będzie już podsmażone – odłóż je na talerzyk i przykryj folią aluminiową, a na patelnię wlej passattę oraz posiekane pomidory z puszki. Dodaj pozostałe zioła, cukier oraz sól i pieprz. Pomidory duś na średnim ogniu bez przykrycia, aż ładnie odparują, a sos zgęstnieje. Na odparowanym sosie ułóż podsmażone wcześniej drobiowe medaliony, przykryj i zostaw na średnim ogniu na około 3-4 minuty. Następnie na wierzchu ułóż plastry mozzarelli i gotuj ponownie pod przykryciem przez kolejnych kilka minut.
Filety drobiowe w pomidorowym sosie z mozzarellą będą się fantastycznie odgrzewały zarówno w piekarniku jak i w pracy – w mikrofali. Podawaj je posypane świeżymi ziołami, z ulubionym makaronem lub kolorowym ryżem. Świetnie sprawdzi się też świeża lub podpieczona bagietka maczana w pomidorowym sosie. Do tego świeża sałata i szybki obiad gotowy. Mało zmywania a smaku ogrom 🙂
A’la carbonara ze szparagami – błyskawiczny, regenerujący posiłek który przygotujesz w czasie gotowania makaronu brudząc tylko jeden garnek i miskę. Idealnie smakuje w pierwszych letnich promieniach słońca.
Możesz je przygotować w zaciszu własnych pieleszy stojąc w kuchni w piżamie lub bez. Możesz je podać znajomym i rodzinie na kolację, lub zjeść w pracy. Na zimno smakuje naprawdę niczego sobie! Ponad to, a’la carbonara ze szparagami jest niesamowicie, hhhhmm, jakby to powiedzieć, plastycznym daniem. Idealnie pasuje do niego smażony boczek, grillowany łosoś, czy parowany inydyk. Szparagi zastąp cukinią lub brokułem i już masz inne danie. Zamiast jogurtu dodaj samą śmietanę oraz mozzarellę i suszone pomidory – będzie spaghetti A’la Italiano Romano!
Mam nadzieję, że a’la carbonara ze szparagami nie tylko będzie Ci smakowało, ale również stanie się inspiracją dla tworzenia jej nowych wersji! Będzie mi szalenie miło, jeśli skomentujesz co można dodać, aby na nowo odkryć jej smak 🙂
Składniki na a’la carbonara ze szparagami:
- ½ opakowania makaronu spaghetti pełnoziarnistego
- ½ pęczka zielonych szparagów
- 2 żółtka jaj
- 50 g jogurtu naturalnego greckiego (musi być gęsty i jak najmniej kwaśny)
- 50 g śmietanki 30%/36%
- 30 g startego parmezanu
- ½ ząbka czosnku (opcjonalnie)
- Skórka otarta z połowy cytryny
- Kilka gałązek świeżej bazylii (lub ¼ łyżeczki suszonej)
- Sól i pieprz do smaku
Wykonanie:
Wstaw w dużym garnku osoloną wodę na makaron (powinna być tak słona, jak woda w ocenach!). W międzyczasie przygotuj składniki na a’la carbonara ze szparagami.
Cytrynę wyparz i zetrzyj skórkę z jej połowy uważając, żeby ścierać tylko żółtą część. Jeśli decydujesz się na czosnek – przeciśnij połowę ząbka przez praskę. Szparagi umyj, odłam zdrewniałe części pozostawiając tylko jadalną część szparaga. Pokrój je na mniejsze kawałki pozostawiając główki w całości. Parmezan zetrzyj na tarce. Listki bazylii pokrój na paseczki.
Do miseczki wbij dwa żółtka i roztrzep je widelcem. Dodaj śmietankę i jogurt grecki oraz sól i pieprz oraz czosnek i skórkę z cytryny. Wymieszaj z żółtkami.
Makaron wrzuć do wrzącej wody, a na 5 minut przed końcem gotowania dorzuć do niego pokrojone na około 3-4 cm kawałki łodygi szparagów bez główek. Na minutę przed końcem gotowania dodaj główki szparagów. Odlej około ½ szklanki wody z gotowania makaronu, resztę odcedź.
Makaron wraz ze szparagami wrzuć z powrotem do garnka w którym się gotowały i dodaj do niego mieszaninę jajek, śmietany, jogurtu i przypraw. Wymieszaj wszystko dokładnie, jeśli sos już jest za gęsty, dodaj trochę wody z gotowania makaronu. Ponieważ garnek jest gorący, a w sosie są żółtka, wszystko powinno ładnie gęstnieć podczas mieszania. Jeśli tak nie jest, możesz pod garnkiem włączyć mały płomień, ale uważaj, żeby żółtko się nie ścięło, bo zamiast carbonara będziesz mieć jajeczniore. Sos na tym etapie powinien mieć jeszcze odrobinę za płynną postać, ale ser go jeszcze zagęści.
Gdy już makaron z masą jajeczną się dobrze połączą (dolej wody, jeśli to konieczne) zdejmij garnek z ognia (jeśli na nim był) i dodaj starty parmezan. W razie potrzeby dopraw jeszcze wszystko solą i świeżo zmielonym czarnym pieprzem.
Podawaj posypane posiekanymi listkami bazylii i jeśli Ci zostało to odrobiną skórki z cytryny.
Smacznego!
Propozycja podania:
A’la carbonara ze szparagami świetnie smakuje ze smażonym na patelni grillowej łososiem, lub delikatnym mięsem z indyka. Szczerze polecam jak kompletne danie obiadowe.
Risotto z cukinią i cydrem – jedno z najdelikatniejszych jakie kiedykolwiek jadłam. Pyszne, lekkie i bardzo proste w wykonaniu. Cydr dale super posmak słodkich jabłek i kwaśnego cydru. Idealne na kolację we dwoje. Podane z białym winem rozbudzi wszystkie zmysły 🙂
Dzisiaj bruschetta szpinakowa. Mam czasem ochotę na sytą, ciepłą kolację – nadal zdrową, ale jednak z nutką „grzechu 🙂 No bo cóż jest zdrowego w jedzeniu białego pieczywa typu bruschetta, podpiekanego w piekarniku po nasmarowaniu go przepyszną oliwą z oliwek?
To, że uwielbiam wszelkiego rodzaju bruschetty, zapiekanki i wszelkie dobro temu podobne pewnie już zdążyłaś zauważyć 🙂 Nie będę zaprzeczać, bo uwielbiam! Podobną miłością pałam do letniego bobu (chociaż ten mrożony też się cudnie do tego nadaje), więc w sumie, dlaczego by tego nie połączyć?
Po risotto z grzybami miałam ogromną ochotę na wypróbowanie jakiejś delikatniejszej wersji tego dania, najlepiej pasującej do łososia, którego miałam w lodówce. Poszperałam trochę po internecie i znalazłam inspirację na cytrynowe risotto z łososiem na stronie jednej na najbardziej fascynujących „kobiet kulinarnych”, czyli Nigelli Lawson.
Dzisiaj zapraszam na tiramisu z figami!
Robiąc standardową rundkę po jednym ze „spożywczaków” trafiłam na piękne, świeże słodziutkie figi – grzechem było by ich nie kupić, więc kupiłam 🙂 Poleżały jeszcze ze dwa dni na kuchennym parapecie, bo w ogóle nie miałam pojęcia co mogę z nich zrobić – jakoś nie miałam natchnienia, aż tu nagle…
Jak człowiek nabiera ochoty na domowe risotto z podgrzybkami, to nie ma siły i po grzyby musi się wybrać 🙂
Wybrałam się porankiem z moim M. na grzyby do lasu – przez kilka ostatnich tygodni ciągle tylko o tym gadaliśmy, trzeba było wziąć się do roboty – tym bardziej, że znajomi i znajomi znajomych na wszędzie się chwalą zdjęciami przepełnionych koszyków grzybowych.