Bo odchudzanie się jest dla słabych, bo najsilniejsi są Ci, którzy umieją zjeść jeden kawałek i reszcie się oprzeć 🙂 No chyba, że zrobisz owocowy niby torcik z rozmarynem…
Dlaczego niby torcik? Bo to taki tort nie do końca tortem będący. Fakt pierwszy, ma biszkoptowe blaty. Fakt drugi, ma krem, i to nawet czekoladowo-śmietankowy. Mit pierwszy i najważniejszy – nie musi być tak idealny jak tort i nadaje się zarówno na specjalne okazje, jak i zwykłe posiadówy.
Owocowy niby torcik z rozmarynem jest fajny, bo jest mega łatwy. Wymaga minimalnej ilości składników. Ma świeże owoce, a ich ilość zależy tylko od Ciebie (ja z pewnością zrobię to ciasto ponownie jeszcze tego lata i użyje dużo większej ich ilości, w wersji pierwszej było ich za mało). No i ma czekoladę, mega dużo czekolady! Wolę ciasta z gorzką czekoladą niż z deserową, bo nie są aż tak słodkie a bardziej kakaowe. Poza tym mogę sobie wtedy wmawiać, że przez to jest zdrowsze, bo i gorzka czekolada jest przecież zdrowsza 🙂 Nie ma to jak spryt młodej matki próbującej wrócić do wagi po porodzie!
Z drugiej strony, trzymanie się zdrowego trybu życia (to nie to samo co dieta!) posiadając małe dziecię w domu, które do spokojnych i mało absorbujących nie należy jest nie lada wyzwaniem. Czasem ciężko jest znaleźć czas na to, żeby do godziny 12 w południe się uczesać, nie mówiąc już o zrobieniu normalnego śniadania do pół godziny po przebudzeniu i jedzeniu co trzy godziny wypijając przy tym małymi łykami minimum dwa litry wody dziennie. Jak na razie względnie się udaje. Chociaż są wyjątkowe dni, kiedy owsiankę, którą poczynimy z M. przed jego wyjściem do pracy, odgrzewam po trzy razy w mikrofali (ostatnio trzecie podgrzanie było jakieś trzy godziny od jej nałożenia na miskę). W pozostałe nie bez wysiłku, ale się udaje. Gotuję w wolnych chwilach, prosto, szybko (to słowo chyba powinam wziąć w cudzysłów…)* i na temat. Często przygotowuję (lub przygotowujemy z M.) posiłki wieczorem i pakuje w pudełeczka „ready to use” na dzień następny. Taka organizacja pomaga. Serio. Czasem nawet zbawia zaganianą Matkę, która zmuszona jest wyjść trzeci raz w przeciągu pięciu godzin na spacer, a obiad zabiera w pudełku (a w termosie mocna melisa 😀 :P).
*Dlaczego „szybko” a nie szybko? Bo często gęsto robiąc np. obiad potrafię go zacząć o 8 rano, a skończyć o 14. Wszystko przez to, że takie dni reprezentuje wzmożona potrzeba mojego dziecia do przebywania pyszczkiem wokół mojej szyi i innych części ciała zamiast spania i grzecznego bawienia się chociaż przez 20 minut ciągiem 😀
Składniki na biszkopt:
- 200 g czekolady (gorzkiej lub ciemnej mlecznej)
- 200 g masła
- 5 jajek L
- 200 g cukru
- 150 g mąki pszennej
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- Szczypta soli
- 1 lub 2 gałązki świeżego rozmarynu (wedle uznania)
Składniki na krem:
- 200 g czekolady (gorzkiej lub ciemnej mlecznej)
- 300 ml śmietany kremówki
- 400 g świeżych owoców (truskawki, maliny, borówki itp.)
Wykonanie biszkoptu:
Masło i czekoladę umieść w szklanej misce i rozpuść w kąpieli wodnej mieszając. Zdejmij znad gotującej się wody, dodaj posiekany najdrobniej jak umiesz rozmaryn, wymieszaj. Odstaw do przestygnięcia. Uważaj na tą przyprawę, bo jest bardzo wyrazista w smaku.
Jajka. Białka oddziel od żółtek i ubij je na sztywno dodając do nich szczyptę soli. Do żółtek dodaj cukier i utrzyj do białości za pomocą miksera. Powinny zwiększyć swoją objętość, a cukier nie być wyczuwalny pod językiem. Gdy żółtka osiągną już pożądaną konsystencję, ciągle miksując, ale już na mniejszych obrotach, dodaj rozpuszczoną czekoladę z masłem i rozmarynem. Następnie dosyp mąkę z solą i proszkiem do pieczenia i miksuj tylko do połączenia się składników.
Wyłącz mikser, dodaj wcześniej ubite białka i wymieszaj wszystko delikatnie, ale jednocześnie zdecydowanie, najlepiej silikonową szpatułką do ciasta.
Tak przygotowane ciasto na biszkopt przelej do okrągłej formy (wyłóż papierem tylko jej spód) i piecz w nagrzanym piekarniku przez około 45 minut w 180 stopniach. Patyczek po wyjęciu powinien być suchy. Wyjmij z piekarnika i odstaw do przestygnięcia, dopiero wtedy wyjmij z formy do całkowitego wystudzenia. Przekrój na dwa lub trzy blaty.
Wykonanie kremu:
Czekoladę rozpuść w kąpieli wodnej i odstaw do przestudzenia. Śmietankę ubij na sztywno, energicznie mieszając dodaj do niej przestudzoną czekoladę (ale już nie mikserem).
Złożenie ciasta:
Przekrojone i wystudzone blaty przełóż kremem i świeżymi owocami. Udekoruj listkami rozmarynu i gotowe. Najlepiej smakuje schłodzone około trzech godzin w lodówce.
Smacznego ziołowego 🙂