Zwykle jest to jakoś tak: wchodzisz do sklepu lub na rynek i nie wiesz jeszcze, że kupisz dynię. Jednak ją kupujesz. Przynosisz do domu i za nic w świecie nie masz pomysłu co z nią zrobić! Tutaj z pomocą przychodzę ja i podsuwam Ci przepis na dynię w 10 odsłonach 🙂
Przepisy
Jeśli szukasz sposobu na idealny sos słodko kwaśny z ananasem i papryką, taki wiesz, jak od tego chińczyka z budki na rogu, to mam dla Ciebie propozycję nie do odrzucenia! Ten sos naprawdę jest genialny w swoim smaku i prostocie. Całe danie, wliczając w nie ugotowanie ryżu, zajmie Ci z przygotowaniami około czterdziestu minut (z czego połowa to szykowanie składników 🙂 ). Będzie ekstra na następny dzień – sprawdza się nawet po podgrzaniu w mikrofali, więc do pracy jak znalazł.
Kiedy wstajesz rano, wyglądasz przez okno i widzisz jak Twój termometr pokazuje zatrważająco niskie temperatury błagając jednocześnie o wpuszczenie go do środka wówczas takie ciepłe śniadanie to będzie to, za co Twoje ciało Ci podziękuje. Zapiekana owsianka bananowa to super wybór i dla zapracowanych, i dla dzieci.
W samej konsystencji znacząco rożni się od klasycznej wersji owsianki podawanej w miseczce z owocami. Masa, jaka powstaje po połączeniu banana, mleka i płatków owsianych bardziej przypomina w swojej strukturze ciasto, niż owsiankę. Całość jest raczej zwarta,gęsta i bardzo sycąca.
Mówiłam już że jest banalna w przygotowaniu? Wystarczy wszystko razem wymieszać i wstawić do piekarnika. Nie trzeba jej pilnować, mieszać. Nie wymaga od Ciebie żadnego zachodu, dzięki czemu możesz spokojnie ten czas wykorzystać na perfekcyjny makijaż lub wypicie na spokojnie kawy na dobry początek dnia 🙂
Zapiekana owsianka bananowa dla około 3 osób:
- 2 banany (najlepiej takie lekko plamiaste na skórce – to znak, że są baaaardzo słodkie 🙂 )
- 1 i 3/4 szklanki mleka
- 1 i 1/2 szklanki płatków owsianych
- 2 jajka
- 4 łyżki brązowego cukru
- 3 łyżki miodu
- 1 płaska łyżeczka cynamonu
- 1/4 łyżeczki mielonego kardamonu
- ok 1/3 łyżeczki proszku do pieczenia
- szczypta soli
- masło do wysmarowania foremek lub formy (jeśli używasz silikonowych, to nie ma takiej potrzeby)
Opcjonalnie jako dodatek:
- orzechy
- suszone owoce
- jogurt grecki do podania
Piekarnik rozgrzej do standardowej temperatury 180 stopni.
W misce rozgnieć banany za pomocą widelca. Do bananów dodaj jajka, połowę cukru, miód, cynamon, kardamon, sól i proszek do pieczenia. Wszystko razem porządnie wymieszaj. Na końcu dodaj płatki owsiane oraz mleko i ponownie połącz składniki.
Masę przełóż do wysmarowanej masłem jednej formy lub kilku mniejszych. Ładnie wyrównaj i przykryj wierzch folią aluminiową.
Wstaw do nagrzanego piekarnika na środkową kratkę na 25 minut. Po tym czasie zdejmij folię i posyp owsiankę pozostałą ilością cukru. Piecz przez kolejne 10 minut (najlepiej z zapiekaniem od góry, żeby cukier ładnie się skarmelizował 🙂
Zapiekana owsianka bananowa najlepiej smakuje podana jeszcze ciepła, z dodatkiem jogurty z miodem. Ja jeszcze czasem posypuję ją orzechami i malinami 🙂 Pyyyyyyyycha!
Smacznego
Gosia
Nie będę się tu siliła na jakieś przydługie wstępy i opisy tytułowego dania. Nie będzie to w żadnym calu przesadą, jeśli zapewnię Cię, że właśnie ta rustykalna tarta z pieczonym bakłażanem, tahini i zielonym pesto będzie hitem w każdej odsłonie imprez i spotkań. Jeśli lubisz bakłażana oraz lekko azjatyckie smaki w niecodziennym połączeniu z włoskimi nutami – to będzie strzał w dziesiątkę! Kolejny, aczkolwiek równie znaczący argument za jej przygotowaniem – robi się ją ekspresowo!
Tarta jest połączeniem wyraźnych smaków bliskowschodnich oraz kuchni włoskiej, podanych na francuskim cieście 🙂
To co? Pieczemy? 🙂
Rustykalna tarta z pieczonym bakłażanem, tahini i zielonym pesto – składniki:
- 1 opakowanie dobrej jakości ciasta francuskiego
- 2 małe bakłażany (wolę małe od dużych – bo są mniej gorzkie i mają mniej tego mniej smacznego miąższu w sobie)
- 4 łyżki pasty tahini
- 1 opakowanie sera feta (200 g)
- pół słoika suszonych pomidorów (80 g)
- kilkanaście pomidorków koktajlowych (ok 150 g)
- kilka łyżek zielonego pesto (przykładowy przepis znajdziesz TUTAJ, ale możesz użyć gotowego jeśli masz ochotę 😉 )
- 1 łyżeczka suszonej bazylii
- 1 łyżka sumaku
- 1 łyżka nasion sezamu
- 2 ząbki czosnku
- 1/4 łyżeczki płatków chili lub jeśli nie masz, to kilka szczypt ostrej papryczki
- 1 łyżka octu balsamicznego
- 1 łyżka oliwy extra vergine
- 1/2 łyżki soku z cytryny
- sól i pieprz do smaku
Wykonanie tarty:
Krok pierwszy – rozgrzej piekarnik do 210 stopni z pieczeniem góra i dół. W tym czasie umyte i osuszone bakłażany pokrój w około centymetrową kostkę. Oczywiście – nie obieraj bakłażana ze skórki – ta skórka to wg mnie cała istota tego warzywa. Dopraw odrobinę solą (pamiętaj, że feta jest słona), pieprzem, suszoną bazylią, płatkami chili, sumakiem, sokiem z cytryny, oliwą i przeciśniętym przez praskę czosnkiem. Porządnie wszystko wymieszaj, aby cały bakłażan pokrył się przyprawami. Wyłóż go na płaską blachę wyłożoną papierem i zapiekaj przez około pół godziny. W połowie czasu możesz potrząsnąć blachą, aby kostki bakłażana się poprzekręcały. Pilnuj jednak czasu pieczenia – bakłażan nie powinien się spalić, a ładnie zrumienić 🙂
Na dziesięć minut przed końcem pieczenia bakłażana wyjmij ciasto francuskie z lodówki i podziel je na trzy do maksymalnie czterech części. Rustykalna tarta z bakłażanem, tahini i zielonym pesto po pierwsze będzie ładniej wyglądać upieczona w takich kawałkach, a po drugie – będzie ją łatwiej podawać i jeść. Spody z ciasta francuskiego przełóż na papier do pieczenia i posmaruj pastą tahini. Ta pasta, w połączeniu z sumakiem z którym piekł się bakłażan, zadziała cuda!
Nakładając zarówno pastę, jak i składniki, pozostawiaj wolny brzeg wokół tart – tak około półtora centymetra. Na rozsmarowane tahini nałóż upieczonego bakłażana, paseczki z suszonych pomidorów, połowę połówek pomidorów koktajlowych (drugą połowę zostaw do dekoracji). Tarty posyp sezamem i wstaw do piekarnika na 20 minut. Po tym czasie wysuń kratkę z tartami i pokrusz na nie ser feta (dzięki temu, że dodasz go pod koniec – będzie cudownie miękki i niewysuszony) i piecz jeszcze przez pięć minut. Brzegi tarty powinny być ładnie zarumienione na dosyć ciemny kolor.
Rustykalna tarta z bakłażanem, tahini i zielonym pesto jest gotowa do jedzenia! Teraz tylko delikatnie wkrop ją octem balsamicznym oraz zielonym pesto i gotowe!
Smacznego 🙂
Gosia
Inspirację do wykonania tarty zaczerpnęłam ze strony Kwestia Smaku.
Powiem szczerze, ten złoty sernik jest wprost obłędny! To jeden z lepszych serników jakie jadłam w życiu. Ma super kruchutki, ale jednocześnie nie suchy spód. Masa serowa jest gładka bez wyczuwalnej struktury sera, trochę jak w sernikach amerykańskich. Do tego ta super słodka pianka … chyba jeszcze raz go upiekę, bo na samą myśl cieknie mi ślinka. Pomimo tego, że jest pieczony na dużej blaszce, to rozszedł się w mgnieniu oka.
Sernik z rosą, czy jak niektórzy mówią – złoty sernik, wymaga trochę zachodu i pracy, ale jest on tego wart w każdym calu. Jeśli boisz się pieczenia serników, to zajrzyj do wpisu TUTAJ – rozwieje on większość Twoich wątpliwości. Jest to klasyczny sernik, często spotykany w domach i w różnych odsłonach na stronach i w książkach kucharskich. Ja modyfikowałam ten przepis kilkukrotnie, właśnie po to, aby dla mnie był idealny. Ciągle a to spód był za suchy, a to pianka na słodka. Teraz jest naprawdę super. No i najważniejsze w serniku z rosą – po wystygnięciu pojawiają się piękne kropelki skarmelizowanego cukru i nie znikają. Do tego wymagany jest ustrzelony w dziesiątkę czas pieczenia samej pianki, bo z przesuszonej nie powstanie rosa, a niedopieczona – opadnie po upieczeniu.
To ciasto jest wyjątkowo podzielne i idealne na większe uroczystości. Można je trzymać zarówno w lodówce, jak i w temperaturze pokojowej (tutaj krócej). Świetnie się sprawdzi również jako po prostu ciasto na weekend.
Złoty sernik – spód:
- 200 g mąki pszennej dobrej jakości
- 50 g mąki krupczatki
- 100 g masła w temperaturze pokojowej
- 1 jajko
- 3 żółtka (białka odłóż na piankę)
- 100 g cukru drobnego do wypieków
- 1 płaska łyżeczka proszku do pieczenia
- 1/4 łyżeczki soli
Obie mąki – pszenną i krupczatkę przesiej do misy miksera (jeśli nie masz miksera z końcówką do ucierania ciasta, możesz je z powodzeniem wyrobić ręcznie). Ja przesiewając mąkę od razu przesiewam ją z proszkiem do pieczenia, mam wówczas nieodparte wrażenie, że równomierniej rozkłada się po cieście. Do przesianych mąk i proszku do pieczenia dodaj jajko, żółtka, cukier i sól i zagnieć ciasto do momentu powstania zgrabnej kuli. Kule z kruchego ciasta zawiń w folię spożywczą. Ja jednocześnie rozpłaszczam kulę na kształt grubego dysku – łatwiej mi jest później rozwałkowywać ciasto. Powinno ono leżakować w lodówce godzinę.
Po godzinie delikatnie podsypując ciasto mąką rozwałkuj je na kształt blachy (prostokąt ok 28 x 36). Mi się to standardowo nie udało, więc po prostu doklejałam braki ciasta do momentu, aż powstał zgrabny i równy spód. Podziurkuj kruchy spód widelcem i wstaw wszystko do lodówki na około pół godziny, aż ciasto ponownie się ściągnie. Blachę wcześniej wyłożyłam papierem do pieczenia.
W tym czasie nagrzej piekarnik do 180 stopni pieczenie góra i dół. Schłodzone ciasto wstaw na drugą kratkę od dołu i piecz około 13-16 minut. Powinno być lekko złote. Po tym czasie wyjmij upieczony spód z piekarnika i odstaw do przestudzenia. Wykorzystaj ten czas na przygotowanie masy serowej.
Sernik z rosą – masa serowa:
- 1 kg sera na sernik
- 200 g masacrapone (możesz zastąpić dodatkową ilością sera na sernik)
- 2 opakowania budyniu śmietankowego bez cukru o gramaturze 40 g każdy
- 1 szklanka drobnego cukru do wypieków
- 1/2 szklanki roztopionego masła
- 2,5 szklanki mleka
- 2 jajka całe
- 4 żółtka (białka odłóż na pianę)
- sok z połowy cytryny
Pierwszy najważniejszy punkt – wszystkie składniki na masę serową powinny być w temperaturze pokojowej. Drugi krok, to krótkie ucieranie wszystkich składników – zbyt napowietrzona masa po prostu opadnie po upieczeniu. Czy ja wspominałam, że sernik z rosą jest skomplikowany? No więc nie na etapie łączenia składników. Jego skomplikowanie wynika z tego, że trzeba jego pilnować i trzymać się każdego kroku.
Jeśli chodzi o przygotowanie masy serowej – wszystkie składniki połącz krótko w mikserze, do momentu ich połączenia.
Dość płynną masę przelej na upieczony wcześniej spód i przenieś wszystko do piekarnika. Sernik z rosą piecz w 180 stopniach, bez termoobiegu przez 55 minut do godziny. Ustaw sobie jednak budzik tak, aby zadzwonił piętnaście minut przed wyznaczonym końcem pieczenia. Będziesz potrzebowała tego czasu na przygotowanie piany.
Piana na sernik z rosą:
- 6 białek
- 1 szklanka drobnego cukru
- szczypta soli
Piętnaście minut przed końcem pieczenia samego sernika zacznij przygotowywać pianę (sernik ma się cały czas piec w piekarniku).
Białka delikatnie posól i ubij na białą pianę. Pod koniec ubijania zacznij dodawać po jednej łyżce cukru. Piana powinna być sztywna i błyszcząca. Gdy minie już 55 minut do godziny pieczenia sernika – wyjmij ciasto na kratę i wyłóż ładnie pianę z białek. Możesz do tego wykorzystać rękaw cukierniczy lub po prostu wyłożyć ładnie szpatułką.
Sernik z pianką wstaw ponownie do piekarnika, zmniejsz temperaturę do 160 stopni i piecz ciasto od 12 do 15 minut. Piana powinna się tylko delikatnie zezłocić. Po upieczeniu całości sernika z pianką (ok 55 minut sernik i ok 15 minut sernik z pianką), wyłącz piekarnik, ale go nie otwieraj. Pozostaw tak ciasto na 20 minut. Następnie możesz spokojnie wyłożyć ciasto na kratkę, aby ostygło w temperaturze pokojowej.
Kropelki rosy powinny się pojawić po dłuższym czasie. U mnie całe ciasto było obsypane rosą po półtorej godzinie od wyłączenia piekarnika.
Smacznego!
Gosia
W oryginale powinna być tutaj wołowina, a nie powinno być pomidorów, ale cóż – przecież kuchnia jest od tego, aby się w niej smacznie bawić, czyż nie? Porc Bourguingnon, czyli pieczony gulasz wieprzowy z pomidorami w totalnie moim wydaniu będzie Cię bawił swoją łatwością w wykonaniu. Będzie cieszył Twój najedzony pysznym daniem brzuch. Natomiast Twój portfel naprawdę Ci za to danie podziękuje!
Nie daj się zwieść, a już z pewnością nie daj się przestraszyć dość długiej liście składników i opisowi przygotowania. W tym przypadku (jak i w wielu innych) pozory naprawdę mylą.
W oryginalnym wykonaniu tego dania potrzebowałabyś ciężkiego, mocno nasyconego wina, najlepiej jakby był to właśnie Burgund. Ja nie miałam, więc użyłam innego, jakiś resztek z zamrażalki (teraz wpadłam na pomysł, że takiego nasycenia można dodać poprzez dolanie odrobiny soku z czarnych porzeczek, ale nie próbowałam, więc za efekty nie odpowiadam 🙂 ).
To danie jest idealne na szpan nie tylko wśród znajomych, ale również w oczach bliskiej osoby. Danie na randkę? Proszę bardzo! Powiedz, że przygotowanie tej pysznej kolacji zajęło Ci trzy godziny, a masz gwarantowane plus dziesięć do zajebistości 🙂
Składniki na pieczony gulasz wieprzowy dla około 4-6 osób:
- ok 1 kilograma dość chudego mięsa wieprzowego (ja użyłam szynki)
- 150 g dobrej jakości boczku wędzonego (albo w plasterkach, albo w kawałku)
- 1 puszka pomidorków koktajlowych w puszce (ew. ok 200 g pomidorków i pół puszki przecieru pomidorowego)
- 2 czerwone cebule
- ok. 10 szalotek (opcjonalnie, ja tym razem nie miałam, ale jeśli dostaniesz to polecam, bo smakują wybornie)
- 4 spore marchewki
- 2 pietruszki
- 1 mały por
- 2 łodygi selera (jest mniej nachalny w smaku niż jego bulwa, no i nie rozgotowuje się na nieprzyjemny w smaku selerowy budyń)
- 200 g pieczarek
- kilka suszonych grzybków (opcjonalnie, ale wg mnie warto je dodać – dają niesamowity aromat)
- 3 łyżki mąki 1
- 3 łyżki oliwy 1
- 2 łyżki masła
- 200 ml czerwonego wina wytrawnego lub półwytrawnego (ja mam pomrożone resztki, ale kto broni otworzyć nową butelkę? 🙂
- 300 ml bulionu (może być z bulionetki lub mrożony)
- 1 łyżeczka suszonego tymianku lub kilka drobno posiekanych gałązek świeżego tymianku
- 2 listki laurowe
- sól i pieprz do smaku
Pieczony gulasz wieprzowy – Wykonanie:
Standardowo zacznij od mięsa. Oczyść je ze zbędnych błonek i pokrój w spore, około trzy do czterech centymetrowe kawałki. Przełóż je do miski i równomiernie oprósz dwoma łyżkami mąki, solą i pieprzem. W tym czasie na patelni podsmaż pokrojony boczek (albo w paski – jeśli był plasterkowany, albo w kostkę, jeśli był w kawałku). Podsmażony zdejmij z patelni, ale pozostaw na niej wytopiony z boczku tłuszcz. Do patelni dodaj łyżkę oliwy i partiami na większym ogniu podsmażaj kostki mięsa, tak, aby nabrały koloru. Gdy jedna się podsmaży – zdejmij z patelni i podsmaż kolejną, w razie konieczności dodawaj oliwę przed smażeniem.
Marchewkę i pietruszkę pokrój w większe kawałki (ja przecięłam je wzdłuż na pół i na kawałki odpowiadające wielkością mięsa). Cebulę pokrój w piórka. Pora, podobnie jak łodygi selera, pokrój w półksiężyce. Jeśli masz szalotki – obierz je tylko z łupinki i przekrój wzdłuż na pół. Pieczarki pokrój na połówki lub ćwiartki – zależnie od tego, jak są duże. Suszone grzybki zalej odrobiną wrzącej wody.
Gdy mięso będzie podsmażone – odłóż je z pozostałą częścią na bok. Wykorzystując ciągle tą samą patelnię dodaj do niej jedną łyżkę oliwy i dwie łyżki masła, a następnie wrzuć przygotowane wcześniej warzywa. Wszystko odrobinę posól i popierz czarnym pieprzem, dodaj liście laurowe oraz łyżkę mąki, wymieszaj dokładnie. Podsmażaj pilnując aby mąka się nie przypaliła około pięciu do maksymalnie dziesięciu minut.
Do warzyw wlej wino i poczekaj, aż alkohol odparuje. Po około 3 minutach dodaj bulion, pomidory, suszone grzybki wraz z wodą w której się namaczały, wszystko zagotuj dodając w między czasie tymianek i ew sól i pieprz do smaku. Teraz czas na główną gwiazdę dania, czyli mięso i boczek – dodaj je do warzyw. Wszystko powinno być przykryte płynem.
Naczynie szczelnie przykryj i wstaw do nagrzanego do 150 stopni piekarnika na 3 godziny. Na pół godziny przed końcem – odkryj danie, ale nadal nie mieszaj.
Podanie 🙂
Mówiąc szczerze – Porc Bourguingnon, czyli pieczony gulasz wieprzowy z pomidorami najlepiej mi smakuje dnia następnego – ponownie podgrzany w piekarniku – góra i dół, 170 stopni przez pół godziny. Mega!
Idealnie smakuje ze świeżą, francuską bagietką, ale nasze polskie kopytka dadzą radę 🙂 Mój Mąż zajadał się tym gulaszem łącząc go z kaszą pęczak – ze wszystkim co wchłonie chociaż trochę tego pysznego sosu będzie przepysznie.
Smacznego!
Gosia
Kurczak to dość popularne mięso w naszej kuchni i jestem bardziej niż pewna, że nie jesteśmy w tym odosobnieni. Trudno się dziwić, gdyż jest to mięso względnie tanie oraz łatwe w przyrządzeniu i podaniu. Jest też dosyć wdzięcznym mięsem pod względem łatwości nadawania aromatu i smaku. Wystarczy kilkanaście minut w odpowiednio dobranej marynacie, a już mięso ma zgoła odmienny smak od tego pierwotnego. Stąd moja opinia – kurczaka może czasem dość, ale zawsze się do niego wraca.
I tutaj proponuję eskalopki z kurczaka w sosie cytrynowym z dodatkiem cudownego, lekko pikantnego różowego pieprzu w całych ziarnach. Mówię Ci, to danie jest mega proste, a zarazem taaaaak pyszne, że aż strach 🙂 Potrzebujesz na jego przygotowanie nie więcej niż pół godziny, a tak naprawdę, jak się uwiniesz i dobrze zorganizujesz to i dwadzieścia minut będzie wystarczające.
Te eskalopki z kurczaka (czyli po prostu cienkie kotleciki) są przyrządzone prosto, a przede wszystkim – KRÓTKO. I to jest tutaj najważniejsze, bo dzięki temu są soczyste i pyszne. Cytrynowy sos idealnie komponuje się z delikatnym mięsem z kurczaka. Ja całe danie z bardzo modną teraz kaszą quinoa, czyli inaczej z komosą ryżową. Ugotowałam ją na sypko z mrożonymi liśćmi szpinaku, a na sam koniec dodałam zielone oliwki w całości, które dodały jej fajnej słoności.
Składniki na eskalopki z kurczaka w sosie cytrynowym:
- jedna podwójna pierś z kurczaka
- 1 łyżki mąki pszennej
- sól i czarny pieprz
- 1/4 łyżeczki suszonego tymianku
- 1 łyżeczka przyprawy z suszonych pomidorów (możesz pominąć)
- 3 łyżki masła
- 1 łyżka oliwy
- 400 ml bulionu
- 50 ml śmietanki słodkiej – ok 30%
- ok 2 łyżki miodu
- sok z połowy soczystej cytryny
- ok. 1/4 łyżeczki chili w proszku
- 1 łyżka ziaren różowego pieprzu
Dodatkowo do podania użyłam:
- 1 szklanka kaszy quinoa
- ok. 1 szklanki mrożonych liści szpinaku
- 1/2 szklanki zielonych oliwek bez pestek
- sól
Eskalopki z kurczaka w sosie cytrynowym – wykonanie:
Piersi z kurczaka opłucz pod bieżącą chłodną wodą i bardzo dokładnie osusz papierowymi ręcznikami. Następnie każdą z nich przekrój wzdłuż na pół – tak aby powstały cztery kotleciki z dwóch piersi. Mięso przykryj folią spożywczą i rozklep przy pomocy wałka na cienkie eskalopki – około centymetra każdy. Ważne jest aby miały taką samą grubość. Następnie każdą część przypraw solą, świeżo zmielonym czarnym pieprzem oraz jeśli masz – suszonymi pomidorami w proszku. A następnie delikatnie obsyp jedną sporą łyżką mąki – chodzi tylko o to, aby miały na sobie cieniutką jej warstwę, a nie były wręcz nią zapanierowane.
Na patelni rozgrzej 1 łyżkę masła z 1 łyżką oliwy (ja użyłam masła klarowanego – w ilości dwóch łyżek już bez oliwy) i obsmaż eskalopki z każdej strony po nie więcej niż półtorej minuty – mają nabrać ładnego, delikatnego koloru, więc płomień pod patelnia powinien być raczej średni. Obsmażone z obu stron mięso ułóż w naczyniu lub na blasze wyłożonej papierem do pieczenia tak, aby nie było ułożone na sobie. Wstaw do nagrzanego do 190 stopni piekarnika i piecz przez 10 minut.
Na używanej do mięsa patelni możesz spokojnie przygotować sos. Do rozpuszczonych dwóch łyżek masła dodaj łyżkę mąki i chwilę podsmaż zasmażkę ciągle ją mieszając, aby się nie przypaliła. Do masła z mąką dodawaj stopniowo bulion lub rosół (ja miałam zamrożony z TEGO przepisu). Ważne, żebyś szczególnie na początku mieszała zawartość patelni, aby nie porobiły się grudki. Następnie dolej część soku z cytryny (łatwiej dolać więcej niż „odlać”), dodaj miód, różowy pieprz oraz przyprawy – chili, tymianek i sól do smaku. Na koniec słodkie zwieńczenie w postaci śmietanki. Cały sos niech się pogotuje kilka minut na średnim ogniu, aż ładnie zgęstnieje. Powinien mieć wyraźny kwaskowaty smak, ale przełamany słodkością miodu oraz pikantnością różowego pieprzu.
Eskalopki z kurczaka w sosie cytrynowym z różowym pieprzem podałam z kaszą quinoa ugotowaną w tym samym garnku ze szpinakiem do której na końcu dodałam zielone oliwki. Świetny obiad nie tylko na co dzień, ale również od święta. Polecam również na randkową kolację ze śniadaniem 🙂
Smacznego
Gosia
Pyszne, kruche, słodko – kwaśne ciasto, to właśnie świąteczna tarta jabłkowo żurawinowa. Nie tylko pięknie się prezentuje, ale również cudnie smakuje. Kruchy spód z dodatkiem przyprawy do pierników jest bardzo wyraźny w smaku. W połączeniu z żurawiną daje iście świąteczny klimat. Całości wspaniale dopełniają świąteczne gwiazdki z kruchego ciasta.
Jeśli chodzi o wykonanie, to jest naprawdę banalnie proste. Przeczytasz zaraz skład ciasta, a tam zaskoczenie – smalec? Właśnie tak, nie pomyliłam się. OK, możesz zamiast niego użyć tej samej ilości masła, ale to właśnie ten tłuszcz, w połączeniu z krupczatką dadzą pożądany efekt, jaki powinna mieć świąteczna tarta jabłkowo żurawinowa. Mąka krupczatka oraz smalec gwarantują uzyskanie super kruchego ciasta, które będzie się wręcz rozpływało w ustach!
Składniki na kruchy spód:
- 230 g mąki pszennej
- 20 g mąki krupczatki
- 85 g masła
- 40 g smalcu
- 60 g drobnego cukru do wypieków
- 1 jajko
- 1 opakowanie przyprawy do pierników (dla uzyskania świątecznego klimatu)
Wypełnienie:
- ok. 4 – 5 jabłek
- szklanka mrożonej (nie suszonej) żurawiny)
- garść suszonej żurawiny
- laska cynamonu
- 1 płaska łyżeczka mielonego cynamonu
- ok 100 g cukru
- 1 łyżka mąki ziemniaczanej
- 1 łyżka masła
Świąteczna tarta jabłkowo żurawinowa – wykonanie:
Wszystkie składniki na kruchy spód umieść w misce i zagnieć ciasto. Ja używam do tego celu robota z hakiem do ucierania ciasta, ale gdy dzieci śpią wykonuję tę pracę ręcznie. Używam tutaj masła o temperaturze pokojowej, gdyż i tak później gotową kulę chłodzę w lodówce. Ważne, żebyś taką kulę z kruchego ciasta owinęła szczelnie folią (najlepiej, jeśli ją od razu lekko spłaszczysz, będzie się łatwiej wałkowało). Przez około godzinę chłodzę takie ciasto w lodówce. Natomiast nic mu nie zaszkodzi, jeśli zostawisz je tam na całą noc. Kruche ciasto znakomicie nadaje se również do mrożenia – pamiętaj o tym 🙂
Świąteczna tarta jabłkowo żurawinowa nie może obyć się bez pysznej, kwaskowatej masy! Jabłka obierz ze skóry, usuń gniazda nasienne, pokrój w małe kawałki. Wrzuć na patelnię z łyżką masła i połową cukru. Dodaj świeżą żurawinę, laskę cynamonu, cynamon w proszku. Duś na średnim ogniu, pod przykryciem przez około pół godziny. Przy użyciu blendera doprowadź masę do gładkości jednocześnie powoli dosypując przesianą mąkę ziemniaczaną. Dodaj suszoną żurawinę i sprawdź, czy masa nie jest za kwaśna – jeśli tak, to dosyp cukru do smaku. Nie przesadź jednak z ilością cukru – masa powinna być kwaskowa, taki jej urok. Na sam koniec dosyp garść suszonej żurawiny.
Ciasto wyjmij z lodówki i rozwałkuj. Dla ułatwienia możesz to zrobić pomiędzy dwoma kawałkami papieru do pieczenia – wówczas ciasto nie będzie Ci się lepiło do wałka. Jeśli się przerwie – nie panikuj – nadlepisz 🙂 Z brzegów ciasta powycinaj świąteczne gwiazdki (ja swoje wycinałam odręcznie, więc brak foremki Cię nie tłumaczy w ogóle 🙂 Resztą ciasta wylep foremkę do pieczenia. Ja żyłam prostokątnej, ale możesz spokojnie użyć standardowej, okrągłej. Podziurkuj ciasto widelcem. Wylepioną formę wstaw przykrytą folią na pół godziny do lodówki – żeby ciasto ładnie się ściągnęło.
Na tak przygotowane ciasto wyłóż masę jabłkowo żurawinową do samej góry (nie będzie zwiększała swojej objętości). Udekoruj ładnie wcześniej wyciętymi gwiazdkami. Wstaw do nagrzanego piekarnika i piecz w 180 stopniach, na środkowej kratce, z funkcją pieczenia góra i dół. Ja piekłam 46 minut, ale to wszystko zależy od piekarnika. Ciasto powinno być ładnie zarumienione i być twarde na wierzchu – skruszeje po ostygnięciu, jak kruche ciasteczka 🙂
Przestudzone ciasto udekoruj ładnie cukrem pudrem i na przykład płatkami migdałowymi.
Voila! Świąteczna tarta jabłkowo żurawinowa gotowa na świąteczny stół!
Smacznego,
Gosia
Takie prawdziwkowe risotto rozwala system, serio! Nie jadłam w życiu lepszego risotto z grzybami mówiąc nieskromnie. Jak większość przepisów u mnie jest stosunkowo łatwe i na tyle szybkie, na ile może być szybkie w przygotowaniu risotto. To, czego potrzebujesz, to kilka dobrej jakości składników. Grzyby mogą być mrożone, ale nie rozmrożone wcześniej, bo cały ich smak wyparuje wraz z rozmrożoną wodą. Jedyne czego od Ciebie to danie wymaga, to odrobina pamięci, przygotowania i ciepła w nie włożonego.
Według mnie świetnie nadaje się na romantyczne spotkanie, mały rodzinny obiad, spotkanie z przyjaciółmi. Pomimo tego, że jest to raczej jesienne danie, to świetnie nada się również w zimowej odsłonie. Posyp je rozbitymi w moździerzu orzechami oraz kilkoma kroplami oleju truflowego, a świetnie odnajdzie się na świątecznym stole!
P.S. Wstyd się przyznać, ale te zdjęcia czekały na opisanie i opublikowanie od półtora miesiąca, ale jednak cieszę się, że wreszcie się udało je opublikować 🙂
Prawdziwkowe risotto – składniki:
- 200 g ryżu do risotto (np. arborio)
- 3 łyżki oliwy z oliwek
- 3 łyżki masła
- 2 ząbki czosnku (polskiego, nie chińskiego 🙁 )
- około 5 świeżych borowików lub spora garść mrożonych 150 – 200 g (jeśli masz możliwość możesz podwoić ilość grzybów)
- 3-4 gałązki świeżego tymianku (lub 1.5 łyżeczki suszonego)
- 1 średnia cebula
- 30 ml białego, wytrawnego wina (opcjonalnie)
- 20 -30 g tartego parmezanu
- sól i pieprz do smaku
- około 1 litra bulionu warzywnego (możesz użyć spokojnie bulionetki, jeśli nie masz innej możliwości)
Opcjonalnie do bulionu:
- około 10 sztuk suszonych grzybów namoczonych przez całą noc (wraz z wodą w której się moczyły)
- kilka gałązek tymianku
- sól i pieprz do smaku
Wykonanie risotto:
Do przygotowania wywaru grzybowego warto kilka godzin wcześniej, a najlepiej na całą noc namoczyć w szklance zimnej wody suszone grzyby. Następnie do gorącego bulionu jarzynowego dodać namoczone grzyby wraz z wodą moczenia i gałązkami tymianku. Całość należy powoli zagotować i doprawić do smaku. Po zagotowaniu pozostaw na małym ogniu, aby bulion miał cały czas temperaturą bliską wrzenia.
Na dużą i dosyć głęboką patelnię dodaj po jednej łyżce oliwy i masła – podsmaż pokrojoną w drobną kostkę cebulę wraz z czosnkiem (może być przeciśnięty przez praskę). Nie powinny nabrać koloru, a zmięknąć i się zeszklić. Dodaj pokrojone w plastry grzyby, posyp je połową listków tymianku, odrobiną soli i pieprzu i wraz z drugą łyżką masła podsmażaj na większym ogniu, mieszając je od czasu do czasu aż się ładnie zarumienią. Usmażone grzyby przełóż na talerz.
Na patelnię dodaj łyżkę oliwy i dodaj wyłowione suszone grzyby (jeśli z nich korzystałaś). Po kilku minutach wsyp na patelnię z suszonymi grzybami ryż arborio, posypujemy go szczyptą soli (wywar i grzyby też są słone, więc warto być tutaj oszczędnym). Podsmażaj mieszając na średnim ogniu, aż stanie się lekko szklisty (po około dwóch minutach). Dodaj wino i poczekaj aż odparuje. Jeśli nie używasz wina, od razu dodaj jedną chochlę bulionu grzybowego. Od momentu dodania bulionu zmniejsz płomień i ciągle mieszaj prawdziwkowe risotto. Systematycznie dodawać po łyżce bulionu, gdy poprzednia praktycznie odparuje. Cały proces zajmie około dwudziestu minut. Pod sam koniec dodaj wcześniej podsmażone grzyby. Mi w tym przypadku nie do końca odpowiadał ryż al dente, więc przygotowywałam ryż kilka minut dłużej – aby w efekcie był bardziej kleisty i kremowy. Natomiast pamiętaj, że nie cały bulion musi się wchłonąć – nie to jest wyznacznikiem (to co Ci zostanie, możesz spokojnie zamrozić).
Wyłącz płomień pod ugotowanym ryżem i dopiero teraz dodaj ostatnią łyżkę masła, starty ser i pozostałe liście tymianku. Ser i masło pięknie zagęszczą całe danie, które stanie się kremowe i sycące oraz pełne smaku! Przykryj i pozostaw na około dwie minuty. Dopiero po tym czasie podawaj.
Gwarantuje przepyszne emocje!
Smacznego,
Gosia
To ciasto z gruszkami jest idealne w każdym calu. Ma w sobie wszystko to, co tygryski lubią najbardziej – czekoladę, kakao, cukier, owoce i krótki czas przygotowywania.
Już podczas tych dziesięciu minut, których potrzebujesz na jego przygotowanie w domu rozniesie się piękny cynamonowo-piernikowy zapach. Po upieczeniu można jeszcze zgrzeszyć polewając ciasto czekoladową polewą, chociaż i bez niej jest bardzo wilgotne i znika szybciej, niż się je robi.
Jest idealne nie tylko na święta. Jeśli nie lubisz przyprawy piernikowej, która właśnie nadaje taki klimat, możesz spokojnie jej nie dodawać – wówczas możesz je przygotowywać całorocznie. Gruszki możesz spokojnie zastąpić np miękkimi jabłkami, śliwkami czy bananem – pełna dowolność.
Podaję wymiary w szklankach, żeby jego wykonanie było jeszcze bardziej ekspresowe!
P.S. Do jego wykonania nie musisz mieć nawet miksera – chociaż fakt, może ułatwić życie 😛
P.S. 2 Rzadko to mówię – ale jestem dumna z tych zdjęć! Może kiedyś zagoszczą w książce? Któż to wie 🙂
Składniki:
- 1,5 szklanki mąki pszennej
- 0,5 szklanki cukru brązowego (może być również biały)
- 0,25 szklanki kakao
- 0,5 szklanki oleju, rozpuszczonego oleju kokosowego, lub rozpuszczonego masła
- 3 dojrzałe gruszki
- 2 duże jajka
- 2 łyżki przyprawy do pierników dla świątecznego smaku
- 0,5 łyżeczki cynamonu
- 1 łyżka cukru waniliowego
- 1/4 łyżeczki proszku do pieczenia
- 1/4 łyżeczki soli
- 1/4 łyżeczki imbiru (jeśli lubisz lekko pikantny posmak)
- 0,25 szklanki grubego cukru do posypania wierzchu
Ewentualnie na polewę:
- 1/2 tabliczki gorzkiej czekolady
- 100 ml śmietanki
- 2 łyżki cukru brązowego
- mogą być również płatki migdałowe
Wykonanie:
Przygotuj formę do pieczenia. Ja użyłam okrągłej formy o średnicy około dwudziestu pięciu centymetrów. Wyłóż ją papierem do pieczenia lub po prostu wysmaruj masłem i podsyp bułką tartą. Piekarnik ustaw na 180 stopni.
W dużej misce wymieszaj wszystkie mokre składniki zaczynając od połączenia jajek z brązowym cukrem. Następnie do białej masy powoli wlewaj olej (lub inny płynny tłuszcz w temperaturze pokojowej).
W innej misce wymieszaj wszystkie sypkie składniki – czyli mąkę z przyprawami i z kakao.
Do misy z wyrobionymi jajkami z cukrem i olejem dodaj powoli sypkie składniki i wymieszaj tylko do ich połączenia. Przelej do przygotowanej formy. W cieście ułóż połówki lub ćwiartki obranej i pozbawionej gniazd nasiennych gruszki. Tak przygotowane ciasto z gruszkami posypałam jeszcze ćwiartką szklanki grubego cukru, który po upieczeniu fajnie chrupał między zębami 🙂
Wstaw do nagrzanego piekarnika i piecz przez około 45 minut (do suchego patyczka).
Przestudzone ciasto możesz jeszcze polać czekoladą rozpuszczoną ze śmietanką połączoną z cukrem
Wstałam wczoraj rano, po mocno nieprzespanej nocy i co widzę za oknem? Śnieg! A to oznacza, że zima już puka do okien i drzwi, a wraz z nią pora na lekką modyfikację codziennego menu. Płatki z zimnym mlekiem na śniadanie, lub sałata z warzywami na kolację nie brzmią już tak kusząco, bo nie działają dobrze na temperaturę mojego ciała. Natomiast rozgrzewające dyniowe curry z kury, z dodatkiem pomidorów koktajlowych i mleka kokosowego już tak! Do tego pysznie pachnący ryż jaśminowy… Już samo wyobrażenie tego dania otula mnie ciepłem i daje ukojenie.
Takie dyniowe curry zjadamy na codzienny obiad, jak i podajemy na większe lub mniejsze uroczystości. Świetnie się nadaje do podgrzania w pracy – mikrofala nie wyrządza mu praktycznie żadnej krzywdy. Zwykle przyrządzam większą ilość i pałaszujemy je przez kilka dni – tyle spokojnie może postać w lodówce. Raz takie dyniowe curry zamroziłam, ale po rozmrożeniu kurczak już smakował bardzo dziwnie, natomiast pozostałe składniki były ok (pomimo to, mrożenie curry postrzegam jako ostateczność).
Ryż ugotowałam z cytryną i anyżem. Był lekko kleisty, idealny do tego dania. Przepyszny sam w sobie!
Składniki na dyniowe curry (dla około 4 -6 osób):
- 3-4 pojedyncze piersi z uradowanego i szczęśliwego kurczaka (może być też odpowiednia ilość piersi z indyka)
- ok. 500 g dyni (może być mrożona)
- 2 puszki pomidorów koktajlowych w puszce (bądź opakowanie 200 g i jedna puszka zwykłego przecieru)
- 2 puszki mleka kokosowego
- 3 łyżki masła klarowanego (lub zwykłego + 1 łyżka oliwy)
- 1 płaska łyżka ziaren kolendry
- 1 średnia cebula pokrojona w drobną kostkę
- 1 płaska łyżka mąki ziemniaczanej (opcjonalnie)
Przyprawy do marynaty:
- 1 łyżka ostrej papryki (do smaku) pokrojonej w drobną kosteczkę (ew. 1/2 lub 1 łyżeczka ostrej papryki w proszku)
- 1 łyżka kurkumy
- 1 łyżka drobno startego imbiru
- 4 ząbki czosnku (przeciśnięte przez praskę)
- 1/2 łyżeczki mielonego cynamonu
- 2 łyżki oliwy
- 2 płaskie łyżki przyprawy curry, lub 3-4 łyżki pasty curry
- 1 czubata łyżka koncentratu pomidorowego dobrej jakości
- 1-2 łyżeczki soli – do smaku
- 1/3 łyżeczki zmielonego czarnego pieprzu
Dyniowe curry z kury z pomidorami i mlekiem kokosowym – przygotowanie:
Przygotuj pastę do marynaty. W misce umieść wszystkie składniki do marynaty – powinna powstać gęsta pasta.
Mięso opłucz pod bieżącą chłodną wodą i dokładnie osusz przy pomocy ręczników papierowych (do wilgotnego nie będą chciały przywierać przyprawy). Oczyść z błonek i chrząstek – jeśli takowe masz. Pokrój w kostkę około półtora na półtora centymetra (do dwóch). Mięso umieść w marynacie, porządnie wymieszaj, aby pasta pokryła każdy kawałek. Przykryj folią spożywczą i umieść w lodówce na około pół godziny. Możesz też przygotować mięso dzień wcześniej – przez noc się lepiej zamarynuje.
Odkrój skórkę z dyni, oderwij od niej pestki, a sam miąższ pokrój w kostkę tych samych rozmiarów jak mięso. Papryczkę chili oraz cebulę posiekaj w drobną kosteczkę.
W szerokim rondlu rozgrzej połowę tłuszczu i na sporym ogniu podsmaż krótko zamarynowane mięso – ma się delikatnie zezłocić z każdej strony. Najlepiej podsmażaj mięso w kilku partiach – żeby nie puściło soków i żeby się nie dusiło. Po usmażeniu odłóż mięso na talerz i na tą samą patelnię wsyp nasiona kolendry. Niech się podsmażają przez około półtorej do dwóch minut. Następnie dodaj pozostałą część tłuszczu i wsyp posiekaną cebulę. Niech się zeszkli. Teraz dodaj do cebuli pokrojoną dynię, którą delikatnie posól i obsmaż dynię z każdej strony.
Do podsmażonej dyni dodaj z powrotem podsmażone wcześniej mięso (jeśli wypuściło soki – je też dodaj). Wymieszaj wszystko i powoli dodawaj mleko kokosowe – tak, żeby po pierwsze się nie zważyło, po drugie – żeby nie przerwało procesu gotowania. Po pięciu – siedmiu minutach gotowania na średnim ogniu dodaj pomidory i wszystko razem podgrzewaj jeszcze około trzech minut. Spróbuj czy dyniowe curry nie wymaga doprawienia.
Podawaj z ryżem – dyniowe curry zawsze i wszędzie smakuje dobrze!
Smacznego!
Gosia
Wiem, że serników to Ci akurat tutaj pod dostatkiem, ale cóż ja mogę zrobić, jeśli one są taaaaaakie dobre! Jedyne co Ci mogę zagwarantować to to, że będzie ich tu jeszcze więcej 🙂 Tym razem na scenę wjeżdża sernik nowojorski. Iście kremowy, rozpływający się w ustach. W smaku słodko – kwaskowy. Do tego czekoladowy spód i cytrynowa śmietanka na wierzchu. Schłodzony smakuje jak milion dolarów. Wydaje się trudne? Nic bardziej mylnego. Sama przeczytaj, a zobaczysz jakiego to proste – sukces gwarantowany!
Oryginalny sernik nowojorski jest pieczony na bazie amerykańskich serków philadelphia, a tamtejsze panie domu wykorzystują z pewnością ciasteczka Oreo 🙂 U mnie wersja spolszczona – nie mniej pyszna.
Składniki na sernik nowojorski:
Spód sernika:
- 250 maślanych ciasteczek z czekoladą (ta czekolada to opcjonalnie :P)
- 70 g czekolady najlepiej gorzkiej
- 70 g masła
Masa na sernik nowojorski:
- 1 kg dobrze zmielonego, a przede wszystkim tłustego sera na sernik (ja użyłam z wiaderka)
- 100 g serka mascarpone (ew. bardzo tłustej śmietanki)
- 4 żółtka (białka możesz zamrozić na bezę lub zrobić z nich omlet)
- 4 całe jajka
- 250 g cukru
- 3 czubate łyżki mąki pszennej
- skórka otarta z jednej całej cytryny
- sok z połowy cytryny
Śmietankowa polewa:
- 220 ml kwaśnej śmietany 18%
- 1 łyżka drobnego cukru
- 2 łyżeczki soku z cytryny
Sernik nowojorski – wykonanie:
Tortownicę standardowej wielkości wyłóż papierem – jednak tylko spód. Najlepiej, jeśli papier będzie wystawał poza dolną obręcz tortownicy – wówczas łatwiej będzie Ci przełożyć upieczony już sernik na paterę. bez dodatkowych atrakcji smakowych w postaci celulozy 🙂
Ciasteczka pokrusz na małe kawałki albo przy użyciu wałka, albo w malakserze. Czekoladę przesiekaj na drobne kawałki. W rondelku rozpuść masło, dodaj ciasteczka i czekoladę. Cały czas mieszkając doprowadź czekoladę i masło do roztopienia (na małym ogniu). Jeśli konsystencja będzie zbyt gęsta (masa będzie stawiała duży opór przy mieszaniu) możesz dodać kilka łyżek mleka. Tak przygotowaną masę wyłóż na przygotowaną wcześniej tortownicę, dobrze przyklep i umieść w lodówce na około pół godziny.
Piekarnik ustaw na pieczenie góra i dół, temperatura 180 stopni. Na jej spodzie ustaw dużą brytfannę wypełnioną do 3/4 wysokości wodą. Będzie ona odpowiednio nawilżała powietrze w piekarniku, dzięki czemu sernik pozostanie cudnie wilgotny po upieczeniu.
Aby przygotować masę na sernik nowojorski umieść wszystkie jego składniki (za wyjątkiem mąki) w misie miksera i połącz na gładką masę. Nie rób tego za długo, zaledwie kilka minut. Przebity sernik za mocno się napowietrzy, przez co szybko urośnie w piekarniku, a następnie opadnie. Więcej na temat pieczenia sernika możesz przeczytać w moim wcześniejszym artykule (kliknij tutaj). Do ubitej masy przesiej mąkę i wszystko jeszcze raz delikatnie połącz.
Przygotowaną masę wylej na wystudzony spód i wstaw do nagrzanego do 180 stopni C piekarnika na środkową kratkę. Piecz przez 10 minut, a następnie zmniejsz temperaturę do 130 stopni, a po kolejnych 20 minutach – do 110 stopni C. W tych 110 stopniach piecz sernik przez około 40 minut, aż sernik będzie na wierzchu będzie ścięty, ale nadal sprężysty. Pamiętaj, że sernika nie sprawdza się poprzez wsunięcie w niego patyczka – ser zawsze się do niego przyklei).
Wyłącz piekarnik i pozwól studzić się ciastu bez otwierania drzwiczek przez około 15 minut. Po tym czasie delikatnie uchyl drzwiczki piekarnika i pozostaw sernik do całkowitego wystygnięcia. Rozprowadź po wierzchu ciasta śmietankową polewę (wystarczy połączyć wszystkie składniki aż do rozpuszczenia się cukru), Następnie umieć w lodówce na około 6 godzin, a najlepiej na całą noc – nie przykrywaj szczelnie (!) bo zaparuje i będzie niedobre. Możesz przed włożeniem do lodówki zdjąć obręcz z ciasta.
Dobrze schłodzony sernik nowojorski chwilę przed podaniem możesz posypać zestem ze skórki cytrynowej. Pamiętaj, aby używana przez Ciebie cytryna była dobrze wyszorowana i wyparzona.
Smacznego :*
Gosia
Wspaniały, pyszny, łatwy a przede wszystkim szybki deser. Crumble, czyli owoce pod kruszonką szczególnie lubię właśnie w sezonie jesienno-zimowym, gdyż właśnie teraz wszystko co ciepłe jest dobre. Ciepłe owoce, pod chrupiącą kruszonką w pysznym, owocowym sosie zawsze i wszędzie się sprawdzą.
Ten deser znika w mgnieniu oka niezależnie od użytych w nim owoców. Świetnie sprawdzą się tutaj truskawki, maliny, jeżyny, brzoskwinie, gruszki, jabłka i wszystkie inne które lubisz na ciepło. Z kruszonką również możesz eksperymentować. Idealnie sprawdzą się w niej inne płatki, kakao, orzechy czy wiórki kokosowe. Potrzebujesz świątecznego przepisu? Użyj jabłek, gruszek i śliwek, do kruszonki dodaj orzechy włoskie, dopraw wszystko cynamonem , skórką z pomarańczy i idealny deser gotowy 🙂
Owoce pod kruszonką możesz podać na ciepło – tylko lekko przestudzone, najlepiej z gałką waniliowych lodów (ja tak lubię najbardziej). Na zimno też jest pyszna!
Składniki (na około 6 osób):
Owoce:
- około 1.5 kg owoców (ja tym razem użyłam świeżych śliwek i gruszek, oraz dodałam mrożone wiśnie, maliny i czarną porzeczkę)
- 2-3 łyżki płynnego miodu
- 2 łyżki mąki ziemniaczenej
- laska wanilii lub cukier waniliowy – 1 łyżka
- 1/4 łyżeczki cynamonu
- 1/4 łyżeczki kardamonu (do jesiennej wersji jest idealny – działa rozgrzewająco)
- sok z połowy cytryny
- skórka otarta z całej cytryny
- 1 łyżka masła
Kruszonka:
- 1 szklanka mąki pszennej (ja użyłam pełnoziarnistej)
- 1/2 szklanki płatków błyskawicznych (ja użyłam owsianych)
- 1/2 szklanki cukru
- 100 g masła
- 1/3 szklanki płatków migdałowych (lub inne orzechy) – opcjonalnie
- szczypta soli
Dodatkowo – cukier puder do posypania, ewentualnie lody waniliowe, lub gęsty jogurt grecki do podania.
Owoce pod kruszonką – wykonanie:
Piekarnik ustaw na grzanie góra dół bez termoobiegu na temperaturę 190 stopni. Kratkę do pieczenia ustaw na środkowej części piekarnika.
Prostokątne naczynie żaroodporne* o standardowych wymiarach wysmaruj jedną łyżką masła. Owoce oczyść z pestek i szypułek. W razie konieczności – pokrój na mniejsze części. Ja śliwki pokroiłam wzdłuż na cztery na następnie w sporą kostkę. Okrągłe śliwki na ćwiartki. Ogólnie – owoce powinny być widoczne i nie rozgotować się podczas pieczenia. Przygotowane owoce umieć w naszykowanej brytfannie i skrop sokiem z cytryny. Przez małe sitko posyp je mąką ziemniaczaną, a następnie posyp przyprawami i skórką z cytryny. Na końcu polej je miodem.
Składniki na kruszonkę umieść w malakserze (ja musiałam zrobić zrobić to na dwa razy, bo mój malakser okazał się za słaby). Nie rozdrabniaj ich na pył – mają się połączyć a płatki delikatnie rozdrobnić. Na koniec dodaj płatki migdałowe i przemieszaj łyżką (!). Możesz również połączyć składniki ręką – wówczas kruszonka będzie miała bardziej wyczuwalną teksturę (no i będzie mniej zmywania :D)
Kruszonkę wyłóż na wierzch owoców. Naczynie wstaw do piekarnika i piecz przez około 25 minut, do czasu aż nabierze pięknego, złotego koloru i nie będzie surowa.
Gotową owoce pod kruszonką wyjmij z piekarnika i odstaw na około 15 minut do delikatnego przestudzenia. Podawaj z lodami, jogurtem greckim lub sauté, jedynie posypane cukrem pudrem.
Smacznego :*
Gosia
*Crumble, czyli owoce pod kruszonką możesz upiec w kilku mniejszych formach, czas pieczenia możesz wówczas skrócić o około 5 minut.
Dyniowy sernik z czekoladą to must have jesiennego menu. Najlepiej smakuje do świeżo zaparzonej herbaty żurawinowej z cytryną. Lekko słodki, łatwy do zmodyfikowania na sernik low fit. Piekłam go w kąpieli wodnej, dzięki czemu jest bardzo jędrny w swojej konsystencji. Bardzo wilgotny i totalnie nieprzesuszony. Sprawia wrażenie trochę amerykańskiego – kremowy w konsystencji, rozpływający się w ustach.
Puree dyniowe warto od razu zrobić w dużej ilości i zawekować, lub wykorzystać do wszystkiego – dopóki mamy możliwość korzystania z tego cudownego warzywa. Dynię uwielbiam pod każdą postacią, pomimo tego, że nauczyłam się ją jeść dopiero gdy sama zaczęłam gotować. W domu jej nie jadłam, bo po prostu Mama jej nie przygotowywała, Babcia czasem robiła dynię w zalewie octowej.
A Ty znasz dynię ze smaków dzieciństwa?
Dyniowy sernik z czekoladą – składniki:
Spód:
- 150 g ciasteczek czekoladowych – obojętnie jakich, ja użyłam kakaowych herbatników oblanych czekoladą
- 50 g masła roztopionego
Masa serowa:
- 400 g sera na sernik – dobrze zmielonego tłustego sera, lub dobrej jakości sera z wiaderka
- 100 g sera mascarpone (możesz zamiast niego dodać po prostu więcej sera na sernik)
- 100 g cukru bądź innego słodzika
- 2 jajka
- 2/3 szklanki dyniowego puree
- 1 płaska łyżka mąki ziemniaczanej
- szczypta soli
- 1 łyżeczka cukru waniliowego
- 1/4 łyżeczki mielonego imbiru
- 1/4 łyżeczki mielonego kardamonu
- 1/4 łyżeczki mielonego cynamonu
Dyniowy sernik z czekoladą – wykonanie:
Przygotowanie:
Do przepisu użyłam mniejszej formy na tort niż zwykle – bo o średnicy 12 centymetrów (standardowa ma ich dwa razy więcej). Jeśli chcesz upiec dyniowy sernik z czekoladą w większej odsłonie – pomnóż składniki razy dwa, nie zmieniając czasu pieczenia. Natomiast niezależnie od wielkości użytej przez Ciebie formy, musisz ją dobrze zabezpieczyć, aby nie przedostała się do środka woda – gdyż ciasto będzie się piekło w kąpieli wodnej. Do tego celu użyj folii aluminiowej, którą obficie zabezpiecz formę z zewnątrz. W środku natomiast użyj papieru do pieczenia (będzie zbędny jeśli używasz formy silikonowej do pieczenia).
Spód:
Spód na dyniowy sernik z czekoladą nie wymaga wielkiego zachodu. Ciasteczka dokładnie rozkrusz w malakserze. Następnie dodaj do nich roztopione masło (możesz do tego celu wykorzystać mikrofalówkę). Jeśli masz ochotę na baaardzo czekoladowy spód – dodaj kakao albo rozpuszczoną czekoladę. Wszystko dokładnie zmiksuj. Gotową masą wyłóż dokładnie dno tortownicy oraz boki do około 1/3 wysokości – da to ładny efekt po wyjęciu upieczonego już ciasta. Tak przygotowaną formę wstaw do nagrzanego wcześniej piekarnika do 160 stopni i piecz przez około 8 do 10 minut. Po tym czasie wyjmij z piekarnika i pozwól aby spód przestygł.
Masa serowa:
Pamiętaj, aby około dwie godziny przed pieczeniem wyjąć wszystkie składniki na dyniowy sernik z czekoladą na blat kuchenny – powinny mieć równą, pokojową temperaturę. Ser umieść w misie miksera i chwilę pomieszaj, aby jego konsystencja się wyrównała. Następnie dodawaj po łyżce mascarpone, po jednym jajku, puree z dyni, cukier oraz inne przyprawy. Wszystko dodawaj stopniowo – czekając aż masa serowa wchłonie dodany składnik. Na sam koniec dodaj przesianą przez sitko mąkę (aby nie skawaliła się w cieście w jednym kawałku).
Gotową masę przelej na wystudzony spód. Formę z sernikiem umieść w większym naczyniu (np blacha do pieczenia) wypełnionym do 1/3 wysokości wrzącą wodą. Całość ostrożnie wstaw do nagrzanego do 180 stopni piekarnika (najlepiej z termoobiegiem) i od razu zmniejsz temperaturę do 150 stopni. Po piętnastu minutach pieczenia ponownie zmniejsz temperaturę – tym razem do 110 stopni i piecz przez 90 minut. Dobrze upieczony sernik będzie nadal sprężysty na środku.
Ostudź w lekko uchylonym piekarniku, a następnie umieść w lodówce. Dyniowy sernik z czekoladą podawaj dobrze schłodzony. Możesz przygotować do niego polewę czekoladową – ja tak zrobię następnym razem.
Smacznego!
Gosia
Knedle ze śliwkami to coś, co w moim rodzinnym domu było raczej rarytasem. Nie ze względu na cenę dania, bo tak jest bardzo niska, ale ze względu na pracochłonność. Było nas sześcioro, w tym czterech chłopa. Przygotowanie tylu knedli, coby całe towarzystwo zległo nasycone kosztowało moją Mamę wiele stania przy kuchni, co niekoniecznie było spełnieniem jej marzeń w wolnej chwili 🙂
Nas jest mniej – można powiedzieć, że jedzących jest dwa i pół, więc jest łatwiej. No i przepis mam fajny – prosty i pyszny w efekcie. Nic się nie rozpada, nie klei, nie jest twarde… chyba zaraz wyskoczę do sklepu po kolejną partię śliwek. Właśnie! Jakie śliwki? Na knedle ze śliwkami najlepsze są te, które są mniejsze. Dlaczego? Bo mają małą pestkę i bez problemu umieścisz całą (wydrylowaną) śliwkę w knedlu. Umieszczenie jej całej, a nie połówki daje praktycznie gwarancję na to, że z knedla wypłynie sok po przekrojeniu, a nie wypłynie on w ciasto tworząc zakalec. No i dzięki całej śliwce sama kluska będzie bardziej krągła i delikatniejsza – bo nie napchana ciastem.
Czas przygotowania: 45 minut
Ilość osób: 3 do 4
Składniki:
- 500 g ziemniaków
- 200 – 250 g mąki pszennej
- ok 50 g mąki do podsypania blatu/stolnicy
- 1 łyżeczka soli
- 4 łyżki cukru
- 1 łyżka cynamonu
- 500 g śliwek
Knedle ze śliwkami – wykonanie:
Ziemniaki ugotuj w osolonej wodzie i jeszcze gorące przeciśnij przez praskę do ziemniaków (ciepłe dużo łatwiej się przeciskają). Pozostaw je do przestygnięcia. Ja jeśli mogę gotuję i ziemniaki dzień wcześniej, wieczorem.
Gdy będziesz miała już ostudzone ziemniaki, przygotuj nadzienie do knedli. Umyj, osusz i delikatnie nakrawając śliwkę usuń z niej pestkę. Postaraj się, aby jej nie przekroić całkowicie, niech dwie połówki pozostaną złączone 🙂 Do środka wydrążonej śliwki wsyp cukier wymieszany z cynamonem. Możesz zrobić tak teraz z każdą śliwką, lub na bieżąco wsypywać cynamonową mieszankę – jak wolisz. Pamiętaj tylko, że cukier uwalnia soki z owoców, więc gdy będą one długo leżeć nim wypełnione – mogą zacząć puszczać soki. Liczy się tempo 🙂
Ostudzone ziemniaki połącz z dwustoma gramami mąki (dodaj resztę, jeśli ciasto będzie bardzo kleiło się do rąk, dużo tutaj zależy od użytych ziemniaków), jajkiem oraz solą. Z przygotowanego ciasta formuj wałki i odkrawaj mniejsze kawałki, które delikatnie rozpłaszcz.
Pojedynczego placuszka ułóż we wgłębieniu lewej dłoni (dla praworęcznych) – tworząc jakby łódeczkę. Po środku połóż śliwkę z cukrem i cynamonem i prawą ręką nawiń ciasto na śliwkę, a następnie roluj w dłoniach aż powstanie kulka. Postaraj się aby ciasta było jak najmniej. Dla ułatwienia na dłoń za każdym razem nasyp trochę mąki, aby ciasto się nie kleiło. Odkładaj na posypane mąką talerze lub blat.
W dużym garnku zagotuj sporą ilość osolonej wody. Knedle ze śliwkami wrzucaj do wrzątku partiami i natychmiast przykryj pokrywką. Gotuj około czterech minut od czasu ich wypłynięcia, ale już na zmniejszonym ogniu i bez przykrywki.
Wyjmij łyżką cedzakową na talerze, z których przed podaniem pamiętaj o zlaniu wody.
Knedle ze śliwkami świetnie smakują ze śmietaną i cukrem. Ja lubię też je delikatnie odsmażyć na patelni z masłem, bułką tartą i cukrem.
Serio, pycha!
Smacznego,
Gosia
Pesto z jarmużu to moje tegoroczne olśnienie 🙂 Jeśli myślałaś, że pesto zawsze musi składać się z bazylii i orzeszków piniowych (które notabene są w ciul drogie 🙁 ) to muszę zburzyć Twój światopogląd. Śmiało możesz je zrobić ze wszystkich zielonych jadalnych liści warzyw oraz ze wszystkich rodzajów orzechów i twardych serów.
Jeśli masz w domu liście natki pietruszki (tu ukłon dla Pana Męża, który z pewnością dostał właśnie ciarek:) ), rukolę, roszponkę lub nawet liście rzodkiewki – świetnie nadadzą się do tego dodatku. Natomiast właśnie pesto z jarmużu ma ten wyjątkowy, zdecydowany smak. Jarmuż sam w sobie jest mocno wyczuwalny, lekko orzechowy. Nie da się go pomylić z niczym innym. W połączeniu z cytryną, chili oraz czosnkiem powstaje dosłownie mieszanka wybuchowa!
Pesto z jarmużu świetnie się nada jako dodatek do dań na ciepło. Wkomponuje się również jako dodatek do kanapek z pieczonym mięsem. Osobiście ostatnio jadłam je jako sos do odsmażanych na maśle naszych zwykłych, rodzimych kopytek 🙂
Składniki:
- 2 szklanki liści jarmużu (bez łodyżek)
- 1/4 szklanki podprażonych orzechów nerkowca (dają kremowy smak)
- 1/5 szklanki pestek dyni i słonecznika
- 1/3 szklanki oliwy z oliwek lub oleju z pestek winogron
- 3 – 4 łyżki startego twardego sera (parmezan, bursztyn)
- 1 cytryna
- 2 mniejsze ząbki czosnku lub 1 duży
- 1 papryczka chili
- sól i pieprz do smaku
Wykonanie pesto z jarmużu:
Do malaksera wrzuć umyte, osuszone i pokrojone na małe części liście jarmużu (koniecznie bez łodyżek). Dodaj starty ser, startą skórkę z jednej cytryny, czosnek, drobno pokrojoną papryczkę chili oraz podprażone na suchej patelni orzechy i pestki. Wszystko delikatnie zmiksuj.
Do powstałej masy – nie roztartej na mazię! – powoli dolewaj oliwę ciągle miksując. Na końcu dodaj sól, pieprz o sok z cytryny do smaku.
Gotowe pesto wymieszaj ze świeżo ugotowanym makaronem, dodaj do upieczonego mięsa lub po prostu przełóż do czystego słoiczka i schowaj do lodówki. W szczelnym słoiku pesto z jarmużu możesz tam przechowywać do tygodnia.
Smacznego!
Gosia
Wrzesień dobiega już końca, wrzosy zawitały na stole i parapecie. Najlepiej spędzony wieczór, to czas spędzony pod kocykiem z kubkiem gorącej herbaty w dłoniach. W takie dni, po powrocie z pracy, ze spaceru, czy z zakupów o wiele bardziej chce mi się czegoś rozgrzewającego, lody niestety nie są już tak kuszące jak jeszcze kilka tygodni temu. Pieczona zupa z pomidorami i dynią idealnie spełnia właśnie tę rolę.
Najlepiej zrób jej od razu większą ilość i zawekuj w słoikach. Możesz również ją zamrozić. Będzie idealna podana elegancko na talerzu. Ja uwielbiam ją siorbać prosto z kubeczka. Taka zdrowa wersja gorącego kubka.
Przygotowana saute – bez przypraw i śmietanki czy mascarpone – idealnie nada się dla najmłodszych. Wystarczy dodać trochę kaszy manny lub kleiku ryżowego i gęsta zupa dla niemowlaka gotowa 🙂
Składniki:
- 1,5 kg dyni
- 1 kg pomidorów gruntowych na zupę
- 2 litry bulionu warzywnego lub rosołu
- 2 ząbki czosnku
- 1/2 łyżeczki suszonego tymianku (lub listki z kilku gałązek świeżego)
- 1/2 łyżeczki suszonego rozmarynu roztartego w moździerzu (lub listki z jednej gałązki bardzo drobno posiekane)
- 1 mała cebula
- 4 łyżki oliwy
- 4 łyżki masła
- 150 ml gęstej słodkiej śmietanki lub mascarpone
- sól i pieprz do smaku
Dodatki:
- suszone pomidory
- ser feta
- świeża kolendra lub pietruszka
- ugotowana czerwona soczewica (jeśli chcesz bardziej sytą wersję)
Wykonanie:
Przygotuj poszczególne składniki.
Pomidory możesz (ale nie musisz) sparzyć i obrać ze skóry, pokrój je na połówki lub ćwiartki – zależnie od wielkości. Umieść w naczyniu, w którym będziesz je zapiekała.
Dynię podziel na cząstki, obkrój ze skórki. Podziel na trzy części. Dwie z z nich pokrój mniej więcej na dwucentymetrowe kawałki które wrzuć do garnka z pomidorami. Jedną trzecią pokrój już starannie na centymetrową kostkę – resztki możesz swobodnie zrzucić do garnka. Ta mniejsza kosteczka posłuży Ci jako wypełniacz do zupy – odłóż ją na chwilę na bok, wrócisz do niej później.
Czosnek obierz z łupin i dodaj w całości do garnka. Wrzuć również do niego zioła, sól i pieprz oraz pokrojoną w średnią kostkę cebulę.
Przygotowane w garnku warzywa z przyprawami zalej oliwą z oliwek i porządnie wymieszaj, aby równo pokryła całą zawartość. Dodaj na wierzch dwie łyżki masła w mniejszych kawałkach.
Nieprzykryty garnek umieść w nagrzanym do 180 stopni piekarniku (najlepiej z termoobiegiem), na środkowej kratce i piecz około 40 minut. W połowie czasu sprawdź czy warzywa na nie wymagają przemieszania. Po tym czasie składniki powinny być miękkie i z łatwością poddać się blenderowi.
Pod koniec pieczenia podsmaż na dwóch łyżkach masła pozostałą część dyni (przypraw ją odrobinę solą oraz tymiankiem). Podsmażona dynia nie powinna się rozpadać – powinna być al dente 🙂 Suszone pomidory pokrój w paseczki, fetę w kostkę podobną do dyni.
Garnek z warzywami umieść na podkładce, zalej zimnym bulionem (dzięki temu schłodzisz warzywa i będziesz mogła od razu zblendować całość bez uszkodzenia noży gorącą zupą). Pieczona zupa z pomidorami i dynią to zupa krem, więc zmiksuj ją na gładko, a następnie umieść na gazie i podgrzej, aby wszystkie smaki ładnie się połączyły. Na koniec możesz (ale nie musisz) dodać śmietankę lub mascarpone. Dopraw do smaku, jeśli to konieczne.
Podawaj ze smażoną dynią, suszonymi pomidorami i serem feta. Dla łasuchów proponuję dodać ugotowaną czerwoną soczewicę (zajmuje to dosłownie dziesięć minut) – wówczas zupa nasyci Cię na bardzo długo.
Smacznego!
Gosia
Pamiętasz ciasto drożdżowe z dzieciństwa? Ja pamiętam je jako pyszny, maślany placek w rodzinnej blaszce, koniecznie z kruszonką. Już czerstwe idealnie nadawało się do maczania w herbacie z cytryną podanej w szklance w srebrnym koszyczku z uchem 🙂 Czasem Babcia piekła je z rabarbarem, czasem z truskawką, ale nie pamiętam wydania z porzeczkami. Nie przeszkodziło mi jednak, aby taki przepis przetestować. Właśnie na ciepłe drożdżówki z porzeczkami. Ciepłe, bo najlepsze są podane jeszcze delikatnie ciepłe. Na drugi dzień, chociaż nadal pyszne, to jednak te świeżutkich nie przebiją.
Drożdżowe Babci było świeżutkie dłużej – przynajmniej tak je pamiętam. Było mięciutkie przynajmniej kilka dni. Nie mam przepisu Babci i już nigdy mieć nie będę, ale może kiedyś uznam, że już znalazłam.
Składniki na bułeczki:
- 530 g mąki pszennej dobrej jakości, koniecznie przesianej
- 25 g świeżych drożdży
- 110 g drobnego cukru
- 1 + 1 jajko do posmarowania gotowych bułek
- 4 żółtka
- 250 ml mleka
- 60 g masła, roztopionego i przestudzonego
- pół laski wanilii (lub czubata łyżka cukru wanilinowego)
- szczypta soli
- 300 g porzeczek (mogą być różnych kolorów)
Ciepłe drożdżówki z porzeczkami – wykonanie:
Wykonaj zaczyn do ciasta drożdżowego – wg przepisu, który znajdziesz tutaj. Jeśli natomiast używasz drożdży suchych (16 g) – dosyp je do przesianej mąki.
Mąkę przesiej do dużej miski i wymieszaj z zaczynem (lub z suchymi drożdżami) – ja do wyrabiania ciasta drożdżowego używam stojącego miksera z uchwytem w kształcie haku. Następnie dodaj pozostałe składniki, czyli: cukier, jedno jajko, 4 żółtka*, szczyptę soli i wanilię. Wyrabiaj masę około pięciu minut, a następnie, ciągle mieszając – dodaj cienkim strumieniem roztopione i ostudzone masło. Ponownie wyrabiaj około 5 minut.
Połączone w jednolitą masę ciasto uformuj delikatnie w kulę (jeśli bardzo się klei, możesz delikatnie podsypać je mąką) wyłóż do wysmarowanej cienką warstwą oliwki miski (aby łatwiej rosło po ściankach), przykryj najlepiej kuchenną, czystą ściereczką i odstaw w ciepłe, ale nie nasłonecznione miejsce. Ciasto na ciepłe drożdżówki z porzeczkami powinno podwoić swoją objętość – zajmie to około godziny do półtorej.
Zanim weźmiesz się za wyrośnięte ciasto drożdżowe przygotuj ekspresową kruszonkę. Potrzebne Ci będą:
Składniki na kruszonkę:
- 60 g masła
- 70 g mąki pszennej
- 70 g cukru (najlepiej drobnego, do wypieków)
Wykonanie kruszonki:
W rondelku podgrzej masło aż do roztopienia, a następnie, już na wyłączonym gazie – dodaj pozostałe składniki. Wszystko delikatnie wymieszaj i rozkruszaj palcami, aż do uzyskania fajnej kruszonki. Gotowe!
Na dwóch blachach wyłóż starannie papier do pieczenia. Wyrośnięte ciasto krótko wyrób ręką – tylko po to aby usunąć z niego nadmiar powietrza. Przygotuj sobie na płaskim talerzyku około dwóch łyżek mąki pszennej. Oprószonymi dłońmi odrywaj z ciasta kawałki wielkości piłki tenisowej i delikatnie uformuj je w kulki, które umieszczaj na blachach do pieczenia w dużych odstępach. Na jednej blaszce było u mnie sześć kuleczek. Następnie rozpłaszcz bułeczki otwartą dłonią i posmaruj je pozostałym, rozkłóconym jajkiem z łyżką wody. Na każdej drożdżówce umieść garść porzeczek – delikatnie jakby wciskając je w bułkę. Jako ostatnią warstwę, dosyć równomiernie, rozsyp przygotowaną wcześniej kruszonkę. Drożdżówki ponownie przykryj ściereczkami i odstaw do wyrośnięcia (również powinny podwoić objętość).
Po około czterdziestu minutach piecz je w nagrzanym do 180°C przez 15-16 minut na środkowej kratce. Ja piekłam każdą blaszkę oddzielnie – żeby równo się rumieniły. Upieczone, jeszcze ciepłe drożdżówki z porzeczkami przełożyć najlepiej na kratkę (żeby nie zaparowały od spodu) – najlepiej smakują po około 15 minutach – porzeczkowe love pełną gębą! <3
*pozostałe białka możesz zamrozić – będą idealne na bezę, lub możesz też zrobić z nich omlet.
Smacznego!
Gosia