Nie będę ukrywała, że nigdy nie należałam do specjalnych fanatyków masła orzechowego. Ba! Było mi nawet zupełnie obojętne, mogłam w 100% się bez orzechowego mazidła obejść. Może to wynikało z czasów w jakich się wychowałam, a może po prostu to sklepowe nie podbiło moich kubków smakowych. Wolałam krem czekoladowy i miód, bo co będę sobie żałowała 😀